- Nikt nie podpisze kontraktu do czasu zakończenia walki Kliczki z Powietkinem. To bardzo ważne wydarzenie i muszę tego przypilnować. Jako kibic trzymam kciuki za "Saszę", zaś jako promotor zależy mi na tym, by wszystko odbyło się perfekcyjnie. Bez względu na to, kto wygra, swoją aktywność w roli promotora rozpocznę po 5 października. Mogę organizować gale w Rosji, lecz również za granicą. Nawiązaliśmy już dobre relacje w innych krajach - dodał Riabiński, który pozytywnie odbiera negocjacje ze stacją HBO. - Szczerze mówiąc, rozmowy z Amerykanami są proste, bo i oni są komunikatywni. Nie mieliśmy żadnych problemów, gdyż tam też są biznesmeni rozumiejący, iż najważniejszy jest kompromis - nie ukrywa Rosjanin, mający już na oku kilku znanych rodaków. - Mogę tylko wspomnieć takie nazwiska jak Denis Lebiediew, Grigorij Drozd czy Aleksander Powietkin. Oczywiście "Sasza" ma ważny kontrakt z Sauerland Event, lecz ten kończy się za kilka miesięcy. Jeśli więc będzie rozważał przenosiny, chętnie z nim usiądę i porozmawiam na temat ewentualnej współpracy - twierdzi biznesmen. - Naprawdę go lubię. Jest świetnym zawodnikiem, ale również dobrym człowiekiem. Powietkin nie wie, co to strach i chciałbym być częścią jego dalszej przyszłości. Muszę przyznać, że to Władimir jest faworytem tego pojedynku, jednak z drugiej strony "Sasza" to jeden z kilku bokserów świata, jacy mogą go pokonać - zakończył Riabiński.