Polski bokser sprawił sensację wielolecia. Oto co właśnie ogłosił światu
W piątkowy wieczór zapisała się jedna z najpiękniejszych kart w polskim boksie zawodowym ostatnich lat. Maciej Sulęcki (33-3, 13 KO) w kapitalnym stylu przeciwstawił się miejscowemu faworytowi w Astanie Alemu Achmedowowi (23-2, 17 KO), znokautował go w 10. rundzie i wywalczył pas WBC Silver w kategorii superśredniej. Polski pięściarz krótko już na gorąco skomentował swoją wielką wiktorię.

Walka Sulęckiego z Achmedowem w Kazachstanie zaczęła się jak bajka, bo już po zaledwie sześciu sekundach rywal po lewym prostym znalazł się na deskach. Nie upłynęło wiele czasu, a jeszcze w 1. rundzie wielki faworyt, dla którego zorganizowano galę w Astanie, po raz drugi był na deskach.
Maciej Sulęcki zabrał głos. Wiadomość do kibiców i niedowiarków
Przewaga podopiecznego trenera Piotra Wilczewskiego nie podlegała najmniejszej dyskusji. Cały czas punktował przeciwnika, realizując bardzo skutecznie nakreślony plan. Sulęcki zapowiadał przed walką, że poza mocnymi stronami, dokładnie zna wszystkie mankamenty Achmedowa i niektóre starał się bezwzględnie wykorzystywać.
W piątej rundzie mieliśmy, po bezpośrednim prawym, trzeci w tej walce nokdaun, liczony znów był miejscowy pupil. Dopiero w drugiej połowie pojedynku zaczął być równiejszym rywalem dla Polaka, ale nasz pięściarz zbudował już fantastyczną przewagę. Musiał tylko uważać na mocny cios, ale o tej broni przeciwnika wiedział przed walką. Na punkty pojedynek o tytuł wydawał się być już nie do przegrania.
Sulęcki jednak nie chciał liczyć na łaskę sędziów, którzy na końcu - co pokazały karty - i tak okazali się być bardzo uczciwi. Zamiast tego w 10. rundzie - tuż przed końcem walki - raz jeszcze lewym prostym posłał na matę Achmedowa, a ten nokdaun okazał się być nokautem. Szał radości w polskim obozie był w pełni zrozumiały. Polak niedługo później zabrał głos.
- Wracam z pasem do Polski. Wielkie szczęście, wielka ulga, jesteśmy razem z całym teamem. Dziękuję za wsparcie i wiele wiadomości, jak odpocznę każdemu odpiszę z osobna. Dziękuję raz jeszcze za wsparcie, wracam do gry. A ci, którzy nie wierzyli, nie wierzcie dalej. Ja jestem człowiekiem dużej wiary. Lecimy dalej, jeszcze jestem i będę w grze - obwieścił Sulęcki w mediach społecznościowych.












