- Wielu ludzi nie wie, jak wrócić po porażce. Kiedy ktoś cały czas wygrywa, ludzie chcą go zobaczyć przegrywającego. Chcą też zobaczyć, jak ta osoba się podnosi. Ja może przegrałem w ringu, ale wygrywam w życiu - powiedział Wilder, który wykorzystał zapis w kontrakcie na drugą walkę z Furym i zdecydował się na trzeci pojedynek. Miał się on odbyć w lipcu, ale w tej chwili mówi się o jesieni. - Wykorzystam ten czas, by popatrzeć na pewne sprawy z dystansu. Czasami przyzwyczajamy się do komfortu. Wciąż jesteśmy głodni, ale to nie to samo, co kiedyś, gdy wchodziliśmy na wielką scenę. Porażka pozwoli mi na powrót do miejsca, w którym zacząłem, przywróci głód - dodał Amerykanin.- Nigdy nie spuszczam głowy w dół po porażce. Trzymam głowę wysoko w górze, porażka czyni mnie mocniejszym i pozwala na pokonanie tego, który mnie zdetronizował. Powrót na tron będzie największym momentem w moim życiu. Boks jest niesamowity. Waga ciężka przeżywa wspaniały okres, także dzięki mnie. A ja jeszcze nie skończyłem - podsumował temat artysta nokautu z Alabamy, którego plany może jednak pokrzyżować pandemia koronawirusa.- Czy Fury może stoczyć jakąś walkę przed trzecim pojedynkiem z Wilderem? To zależy od wielu czynników. Jedno jest pewne, kariera Fury'ego jest teraz związana ze Stanami Zjednoczonymi. Zbudował tutaj ogromną bazę kibiców. Jeżeli zakaz podróżowania zostanie uchylony albo złagodzony, sprowadzę ''Króla Cyganów'' do USA na walkę, która będzie tańsza w organizacji niż starcie z Wilderem. Może nawet dojdzie do trzeciego pojedynku Fury vs Wilder, ale musiałyby się na to znaleźć pieniądze - powiedział wczoraj Bob Arum, współpromotor Fury'ego.