O wydarzeniach z Krakowskiego Przedmieścia w Warszawie, których negatywnym bohaterem był Krzysztof Włodarczyk, napisał dziennik "Fakt". Dziennikarze opisali, jak były dwukrotny mistrz świata w kategorii junior ciężkiej, w niedzielę chciał wjechać samochodem w zamkniętą dla ruchu ulicę, ignorując znak zakazu, co skończyło się interwencją policji. Sprawa jednak może mieć poważniejsze reperkusje, bo podczas zatrzymania miało się okazać, że "Diablo" w ogóle nie powinien siedzieć za kierownicą. "Krzysztof Włodarczyk ma prawomocny zakaz prowadzenia pojazdów wydany 16 marca ub.r. przez Sąd Rejonowy dla Warszawy Żoliborza. Zakaz obowiązuje do 16 marca 2020 r.!" - informuje "Fakt". Jakby tego było mało, leasingowany samochód miał być poszukiwany przez firmę, która jest właścicielem auta. Wysoki rangą oficer powiedział dziennikarzom, że sportowiec prawdopodobnie nie płacił rat za leasing. Za złamanie prawomocnego zakazu prowadzenia pojazdów "Diablo" grozi do 5 lat pozbawienia wolności. 37-letni Włodarczyk jest na finiszu przygotowań do walki wieczoru w Łomży, gdzie 23 marca zmierzy się z Alexandru Jurem. Czy wobec tego pojedynek z Rumunem właśnie stanął pod znakiem zapytania?