Trener Legii przemówił po porażce. Zwrócił się do kibiców. Koszmar trwa
Strefa spadkowa w przypadku Legii stała się faktem. W sobotę warszawski klub przegrał kolejny mecz, tym razem z 0:2 z Piastem w Gliwicach. Po kompromitującym występie na spotkanie z dziennikarzami przybył zmartwiony Inaki Astiz, który rozpoczął od przeprosin skierowanych w stronę kibiców.

Skala kryzysu Legii w ostatnich tygodniach zaskoczyła wszystkich. Nikt nie spodziewał się, że po odejściu Edwarda Iordanescu zespół wpadnie w aż takie tarapaty. Ostatecznie po tym, jak Rumun opuścił klub, "Wojskowi" nie wygrali jeszcze żadnego meczu.
Inaki Astiz, którego wybrano na tymczasowego szkoleniowca, nie podołał. Pod jego wodzą Legia zremisowała trzy mecze i poniosła cztery porażki. Ostatnie ze spotkań przegrała w mikołajkową sobotę w Gliwicach.
Niekończący się koszmar Legii. Trener ogłosił po porażce z Piastem. Kilka słów prawdy
Goście zaprezentowali się fatalnie. Choć stan murawy i warunki były ekstremalne, to w żaden sposób nie usprawiedliwia to tego, jak zagrali piłkarze Legii. Po kilku zmarnowanych okazjach to Piast zadał dwa ciosy w końcówce i odniósł bardzo cenne zwycięstwo.
Niedługo po zakończeniu starcia odbyła się konferencja prasowa. Przybył na nią przybity Astiz, który musiał przemówić po kolejnym dramacie. Hiszpański trener rozpoczął od przeprosin fanów stołecznego klubu.
- Po pierwsze, chcę przeprosić kibiców - ani oni, ani klub nie zasługują na tę sytuację, grę i przede wszystkim wyniki - powiedział trener Legii Warszawa cytowany przez portal legia.net. Chwilę później odniósł się do stanu boiska.
- Byliśmy zdeterminowani, by przyjechać do Gliwic i zapunktować. Wiedzieliśmy, czego się spodziewać. Oglądając środowy mecz Pucharu Polski pomiędzy Piastem a Lechem Poznań, zdawaliśmy sobie sprawę, że boisko będzie takie, jakie będzie - trzeba będzie się do niego zaadaptować. Wydaje mi się, że potrafiliśmy to zrobić - stwierdził.
W czym według Inakiego Astiza tkwi problem jego zespołu, który nie może wygrać meczu od października i obecnie zajmuje 16... czyli spadkowe miejsce w tabeli? - Gdybym wiedział, to byśmy nie mieli takich wyników, jak obecnie. Wydaje mi się, że każdy chce, ale czegoś brakuje. Od niedzieli może być inaczej - mam nadzieję, że piłkarze trochę rozmawiają, żeby coś pozmieniać. Wierzę w to, że w końcu się obudzimy i zmienimy tę passę - tłumaczył.
- Na razie nasza praca nie przekłada się na wyniki. Staramy się to zmienić. Nic nowego nie powiem - dodawał bezradny. W tym roku Legia zagra jeszcze z Noah i Lincoln Red Imps w Lidze Konferencji, a 14 grudnia znów zmierzy się z Piastem Gliwice, tym razem przy ul. Łazienkowskiej.














