- Zdobyłam dwa złote medale na igrzyskach i wszystkie pasy w swojej kategorii, w planach mam kolejne podboje. A ludzie zawsze gadają, że kobieta nie poradzi sobie z mężczyzną. Ja z mężczyznami sparuję i rzucam ich na deski, wciąż dostają ode mnie lanie. Mogłabym pokonać np. Keitha Thurmana i Shawna Portera. Mogą być ode mnie silniejsi, ale jestem lepsza boksersko. "GGG" również nie miałby ze mną łatwo - mówi Amerykanka. - Boks to sztuka, nie polega na sile. Mówiono, że moje starsze rywalki na zawodowych ringach będą ode mnie silniejsze, ale widzieliście moją obronę w walce z Hammer. Poza tym mam też czym uderzyć, jeżeli trafię w odpowiednim momencie... - kończy znaczącą pauzą dumna pięściarka, której zwycięstwo z Christiną Hammer w ostatni weekend jest już dziś uważane za wyczyn historyczny, zarówno ze względu na sportowy poziom pojedynku, jak i na jego znaczenie dla kobiecego boksu.