Chyba najbardziej znany kicker w USA trafił pięć field goali, zdobywając wszystkie punkty w wygranym przez ekipę z Indianapolis wyjazdowym meczu z Baltimore Ravens 15-6. - On jest znakomity. Robi to przez całą swoją karierę - ocenił występ kolegi quarterback Colts Peyton Manning, który zanotował 15 celnych podań w 30 próbach (170 jardów, 2 INT). Vinatieri ma "zimną krew", wielkie umiejętności, ale także trochę szczęścia. To właśnie ono pomogło futbolówce przy uderzeniu z 51 jardów w drugiej kwarcie - odbiła się ona od dolnej poprzeczki i wpadła w światło bramki. Tego uśmiechu losu zabrakło Steve'owi McNairowi. Rozgrywający Ravens podał na 173 jardy, ale miał trzy straty, co w meczu bez przyłożeń (wszystkie punkty dla gospodarzy zdobył kopnięciami z gry Matt Stover) okazało się kluczowe dla zwycięstwa Colts, którzy zagrają w finale AFC ze zwycięzcą niedzielnego meczu Chargers z Patriots. W NFC na triumfatora starcia w Chicago (pomiędzy Bears a Seahawks) czekają już New Orleans Saints. Zespół, któremu ze względu na perypetie związane z huraganem Katrina ("Święci" cały ubiegły sezon musieli grać poza swoim domem) kibicuje cała Ameryka zdołał pokonać Philadelphia Eagles 27-24. W Superdome, który był schronieniem dla uchodźców trakcie tragicznej powodzi, 70 tysięcy widzów oglądało zwycięstwo gospodarzy, odniesione głównie dzięki świetnej grze biegowej. Deuce McAllister "wybiegał" 143, a Reggie Bush 55 jardów dla Saints i nawet niemal perfekcyjny dzień "Orłów" (Jeff Garcia 243 jardy 1 TD, bez strat; Brian Westbrook 116 jardów, 2 TD) nie zdołał zatrzymać gospodarzy, którzy zagrają w finale NFC po raz pierwszy w 40-letniej historii klubu.