Małysz o sobie i Schlierenzauerze
"Trener Hannu Lepistoe ocenił, że oba moje skoki nie były złe. Ja liczyłem na więcej, bo nie były całkiem stabilne, jednakowe" - powiedział Adam Małysz po konkursie w Innsbrucku, cytowany przez "Rzeczpospolitą".

Małysz nie traci jednak nadziei. "Muszę być cierpliwy. Wszystko może się jeszcze wydarzyć. Konkurs w Bischofshofen może wiele zmienić" - stwierdził.
Przegranym konkursu na Bergisel był Gregor Schlierenzauer. Rewelacyjny 16-latek na swojej skoczni zajął dopiero 11. miejsce.
" Schlierenzauer ma tylko 16 lat, skakał u siebie, widział tysiące fanów, którzy przyszli mu pomóc, a tak naprawdę myślę, że mu troszkę przeszkodzili. Wiem to po sobie. Pamiętam, jak po raz pierwszy startowałem w Zakopanem. Miałem okropną tremę i chociaż na treningach skakałem trzy, cztery metry dalej od wszystkich, w pierwszym konkursie byłem zaledwie dziewiąty. Dopiero późniejsza mobilizacja spowodowała, że wygrałem, ale to było bardzo trudne. Myślę, że Schlierenzauer w przyszłości nadal będzie bardzo groźny. W Innsbrucku miał dwa razy taki wiaterek, który przeszkodził w uzyskaniu dobrej odległości" - powiedział Małysz.
INTERIA.PL/Rzeczpospolita