Aktualizowaną LIVE tabelę Ekstraklasy znajdziesz TU! Po naciśnięciu tekstu "Wszystko" znajdziesz bilans meczów bezpośrednich między zainteresowanymi zespołami! Niby po podziale punktów strata Górnika do drużyn go wyprzedzających będzie minimalna, to jednak forma podopiecznych Jurija Szatałowa budzi potężne obawy przed decydującymi spotkaniami. W sześciu ostatnich spotkaniach łęcznianie zdobyli zaledwie jeden punkt. W meczu z Lechem Poznań, który przecież też jest w solidnym dołku, gospodarze nie sprawiali wrażenia zespołu grającego z nożem na gardle. Przy anemicznym Górniku to Lech w końcu prezentował się jak na mistrza Polski przystało. Po pół godzinie to spotkanie powinno być w zasadzie rozstrzygnięte, a katem gospodarzy mógł być Nicki Bille. Lech ściągnął Duńczyka w miejsce Kaspera Hamalainena - szukał bowiem skutecznego napastnika. W swojej karierze Bille nigdy jednak zbyt skutecznym graczem nie był. Przed wyjazdem do Łęcznej zawodnika skrytykował nawet Jan Urban. - Nie odkryję niczego nowego, ale od napastnika wymagam bramek, tak jak w pewnym momencie ode mnie tego wymagano. Każda pozycja ma jakieś swoje zadania - mówił w piątek Urban. Już w 5. minucie po fatalnym technicznym błędzie Tomasza Nowaka Duńczyk stanął oko w oko z Sergiuszem Prusakiem. Napastnik Lecha był rozpędzony, mógł minąć rywala, ale zdecydował się na strzał z 16 metrów. Prusak, który pochodzi z Wielkopolski i często podkreśla, że jest kibicem Lecha, świetnie obronił. W 18. minucie na pograniczu pola karnego Prusak wygarnął piłkę w sytuacji sam na sam spod nóg Karola Linetty’ego. Znów trafiła ona pod nogi Nickiego Bille - w bramce stał już co prawda Tomislav Bożić, ale snajper "Kolejorza" mógł technicznym strzałem spokojnie posłać piłkę do siatki. Uderzył siłowo - na wiwat. Na dodatek w 25. minucie zbyt długo zwlekał ze strzałem po kapitalnej akcji i podaniu Jevticia - Bożić zdążył wślizgiem zablokować uderzenie. Dopiero czwarta okazja dała Duńczykowi drugiego gola w Ekstraklasie - w 41. minucie wykorzystał kapitalne zagranie "z klepki" Karola Linetty’ego. Reprezentant Polski wrócił po dłuższej przerwie i kontuzji do pierwszego składu - był przed przerwą najlepszym graczem Lecha. O grze Górnika trudno w pierwszej połowie powiedzieć coś dobrego. Dopiero w 34. minucie pierwszy strzał oddał Grzegorz Bonin - z dystansu, Jasmin Burić ładnie obronił. Dwie minuty później ładną akcję Łukasza Tymińskiego z Grzegorzem Piesio mógł wykończyć Bonin - sytuację miał bardzo dobrą, ale tym razem kopnął za lekko. W szatni piłkarzy z Łęcznej musiały paść ostre słowa, bo w drugiej połowie nareszcie Górnik zaczął pokazywać, że coś jednak chce w tym spotkaniu zdziałać. Najpierw znakomitą okazję do wyrównania zmarnował Bartosz Śpiączka, który nie trafił z pięciu metrów w bramkę. Później gospodarzy do rozpaczy doprowadzał Jasmin Burić. Bramkarz Lecha w znakomitym stylu bronił strzały Jakuba Świerczoka (72. minuta), Bonina (77. minuta) i Bożicia (89. minuta). Gospodarze grali ambitnie do końca, choć remis w tym spotkaniu niczego im nie dawał - tylko zwycięstwo zapewniało dodatkowy punkt w decydującej części sezonu. Lech miał więcej do stracenia i w ostatnich fragmentach spotkania skupił się głównie na defensywie. Swój cel osiągnął i wciąż ma spore szanse, by swój cel - prawo do gry w europejskich pucharach - wywalczyć poprzez ligę. Do piątej Cracovii traci tylko punkt. Andrzej Grupa Górnik Łęczna - Lech Poznań 0-1 (0-1) Bramki: 0-1 Nicki Bille Nielsen (40.). Żółta kartka - Górnik Łęczna: Łukasz Tymiński, Radosław Pruchnik. Sędzia: Krzysztof Jakubik (Siedlce). Widzów 6 247. Piast - Jagiellonia 2-0 -> zobacz relację Śląsk - Cracovia 2-1 -> zobacz relacjęKorona - Górnik Zabrze 2-1 -> zobacz relację Górnik Łęczna - Lech 0-1 -> zobacz relację Lechia - Ruch 2-0 -> zobacz relacjęPogoń - Legia 0-0 -> zobacz relację Podbeskidzie - Termalica 2-0 -> zobacz relację Wisła Kraków - Zagłębie Lubin 1-1 -> zobacz relację