Śląsk Wrocław - Cracovia 2-1 w 30. kolejce Ekstraklasy
Miało być nudno, a była walka, po której ze złamanym nosem z boiska zszedł Florin Bejan, stoper gości. Gol w doliczonym czasie gry Japończyka Ryoty Morioki sprawił, że Śląsk Wrocław pokonał Cracovię 2-1 w 30. kolejce Ekstraklasy. Przez porażkę goście spadli na piąte miejsce w tabeli.
We Wrocławiu i Krakowie tylko pozorny spokój. Był to mecz o teoretycznie najmniejszej stawce, bo obie drużyny wiedziały już, gdzie będą grać w rundzie finałowej. Cracovia po bardzo dobrej jesieni, wiosną złapała lekką zadyszkę. Przewaga była jednak wystarczająca, by utrzymać miejsce w grupie mistrzowskiej.
Z innego pułapu do tego spotkania przystępował Śląsk Wrocław, którego sytuacja wygląda tak, jak jeszcze 12 miesięcy temu... Cracovii. Wrocławianie od jakiegoś czasu wiedzieli już, że zagrają w grupie spadkowej i chcą zbierać punkty, by w rundzie finałowej uniknąć spadku. Dokładnie rok temu to samo przeżywała Cracovia, która w doskonałym stylu uniknęła degradacji.
Teraz piłkarze Jacka Zielińskiego są w zupełnie innym miejscu. Szkoleniowiec z Tarnobrzega poukładał drużynę, a mimo kilku osłabień zimą, wciąż marzy o grze w pucharach. Po podziale punktów sytuacja nie będzie już tak klarowna, bo zespoły teoretycznie słabsze zmniejszą stratę do zespołu z Krakowa.
Cracovia nie wygrała żadnego z czterech ostatnich meczów, ale jeśli nie przełamać się we Wrocławiu, to gdzie? Piłkarze trenera Jacka Zielińskiego wzięli to sobie głęboko do serca i już w 12. minucie objęli prowadzenie.
Sprytnie w polu karnym Śląska zachował się Mateusz Cetnarski, były piłkarz klubu z Wrocławi, który strzelał z dystansu, a piłka odbiła się od Piotra Celebana. Cetnarski poszedł jednak za akcją i dobijał, przy biernej postawie obrony Śląska, i było 1-0.
Co ciekawe dla rozgrywającego Cracovii był to już 10. gol w sezonie. Na koncie ma też 10 asyst i śmiało tegoroczną kampanię może uznać za najlepszą w karierze.
I choć miał to być mecz bez dużej stawki, walki i zaangażowania, to było... zupełnie inaczej. Twarda gra z obu stron sprawiła, że ze złamanym nosem boisko tuż po zmianie stron opuścił stoper Cracovii Florin Bejan. Wydaje się, że na zbyt wiele pozwalał zawodnikom japoński arbiter Hiroyuki Kimura, który gościnnie sędziował to spotkanie.
Dużo lepiej od Kimury spisywał się jego rodak - Ryota Morioka, który w 70. minucie przeprowadził bardzo dobrą akcję zakończoną strzałem z dystansu. Źle zachował się Grzegorz Sandomierski, który odbił piłkę przed siebie, a dopadł do niej Bence Mervo i wyrównał!
Koncertowa gra Morioki trwała w najlepsze. Już w doliczonym czasie gry Japończyk trafił do siatki, a Śląsk wygrał 2-1! Tym samym Cracovia spadła na piąte miejsce w tabeli.
Śląsk Wrocław - Cracovia Kraków 2-1 (0-1)
Bramki: 0-1 Mateusz Cetnarski (12.), 1-1 Bence Mervo (71.), 2-1 Ryota Morioka (90.+3.).
Żółta kartka - Śląsk Wrocław: Tom Hateley, Lasza Dwali, Dudu Paraiba, Mariusz Pawelec, Tomasz Hołota. Cracovia Kraków: Piotr Polczak.
Sędzia: Hiroyuki Kimura (Japonia). Widzów 9 347.