Ireneusz Mamrot, trener Miedzi, przed meczem odgrażał się, że wie, w jaki sposób powstrzymać ofensywę Wisły. Analizę szkoleniowiec miał ułatwioną, bo jak radzić sobie m. in. z Angelem Rodado i Łukaszem Zwolińskim, pokazali kilka dni wcześniej zawodnicy Polonii Warszawa. Miedź zagrała podobnie. Czekała na Wisłę 30 metrów przed bramką i tam ustawiała się niemal całą drużyną. Atak pozycyjny krakowianom niespecjalnie wychodził, a z dośrodkowaniami i próbami kontr było jeszcze gorzej. Blisko świetnej okazji piłkarze trenera Mariusza Jopa w pierwszej połowie byli tylko raz - gdy tuż przed przerwą sędzia Marcin Kochanek podyktował rzut karny za zagranie ręką jednego z zawodników gości. Piłkę już ustawił sobie Rodado (nie wykorzystał karnego z Polonią), ale za moment musiał ją oddać sędziemu, bo po analizie VAR arbiter anulował wcześniejszą decyzję. Oszałamiająco w ataku nie grała też Miedź, ale do przerwy to goście częściej posiadali piłkę, a także częściej i celniej uderzali na bramkę rywala. Wisła Kraków zremisowała z Miedzią Legnica Dużo ciekawiej zaczęła się druga połowa. Najpierw Miedź strzałem z dystansu wysłała ostrzeżenie, a chwilę później już prowadziła. Kamil Antonik w polu karnym zabawił się z zawodnikami Wisły, a następnie sprytnym strzałem zmieścił piłkę przy bliższym słupku. Wydawało się, że goście pójdą za ciosem, tymczasem szybko odgryźli się wiślacy. Rafał Mikulec zdecydował się na rajd skrzydłem, wycofał piłkę na 14. metr do Angela Rodado, a Hiszpan strzałem z pierwszej piłki nie dał szans Jakubowi Wrąbelowi i był remis. W końcówce żaden zespół nie rzucił się po zwycięstwo. Oba zespoły atakowały, ale nie próbowały zdobyć bramki za wszelką cenę. Ostatecznie spotkanie zakończyło się 1:1, co nie krzywdzi żadnej z drużyn. Rundę jesienną Wisła kończy na siódmym miejscu z dwoma punktami straty do szóstej pozycji, która daje grę w barażach o Ekstraklasę. Z kolei Miedź jest trzecia i ma dwa punkty mniej od drugiej Arki. PJ