Żużel to sport bardzo mocno kojarzący się swoim sympatykom ze świętami, ale wielkanocnymi. Zgodnie z niepisaną tradycją to właśnie wówczas rozpoczyna się w Polsce sezon ligowy. Przez lata inauguracyjna kolejka miała miejsce w lany poniedziałek, to w minionym sezonie PGE Ekstraliga zdecydowała się ruszyć dzień wcześniej, a gdyby nie pozytywne testy na COVID-19 zawodników Aforti Startu Gniezno, to pierwszoligowcy rozpoczęliby rywalizację już w Wielką Sobotę. Ten ciekawy zwyczaj ma swą genezę w warunkach klimatycznych. Owalne, trzystukilkudziesięcometrowe tory żużlowe są dziś tylko z nazwy. Do wykonania ich nawierzchni stosuje się granit, sjenit, glinkę lub granulowaną cegłę. Jesienne deszcze, zimowe mrozy oraz wczesnowiosenne roztopy skutecznie utrudniają organizację na tych obiektach jakichkolwiek zawodów. Sytuacja pogoda umożliwia ściganie właśnie w okolicach Wielkanocy - na początku kwietnia. Turniej Gwiazdkowy się nie odbędzie Jeszcze kilkanaście lat temu znajdowali się jednak śmiałkowie rzucający wyzwanie siłom przyrody. Od 1993 roku na stadionie Polonii Piła odbywał się Turniej Gwiazdkowy - towarzyska impreza, której termin wyznaczano zazwyczaj na kilka lub kilkanaście dni przed Bożym Narodzeniem. Organizowaną ją cyklicznie co 12 miesięcy od sezonu 1993 do 2005, a później - po powrocie Piły na żużlową mapę Polski - także w roku 2009. Do Wielkopolski sunęły wówczas nie tylko tabuny zgłodniałych ścigania kibiców z całego kraju, ale również klasowi zawodnicy. W nieoficjalnej klasyfikacji wszechczasów turnieju gwiazdkowego prowadzi Tomasz Gollob. Pierwszy polski mistrz świata ery Grand Prix zwyciężał przy Bydgoskiej 72 4-krotnie. O jeden triumf mniej ma na swym koncie Rafał Dobrucki - wychowanek miejscowej Polonii, dziś selekcjoner reprezentacji Polski. Reaktywacja turnieju w sezonie 2009 dawała kibicom nadzieję na powrót tej wspaniałej tradycji. Niestety, wiele wskazuje na to, że zwycięzca tamtejszej edycji, Stanisław Burza był ostatnim w historii triumfatorem pilskiego Turnieju Gwiazdkowego. - Kiedyś organizacja Turnieju Gwiazdkowego nie wiązała się z założeniem dmuchanych band. Mróz działa na nie w ten sposób, że one robią się twarde i puszczają wszystkie zszycia, a co za tym idzie bandy nie trzymają odpowiedniego ciśnienia - tłumaczył prezes Polonii, Tomasz Żentowski w rozmowie ze Sportowymi Faktami 5 lat temu. Kolejną nadzieję w sercach kibiców zasiał tej jesieni Frank Mauer. Ekscentryczny prezes Wolfe Wittstock planował zorganizować takowy turniej 18 grudnia, lecz niestety musiał porzucić tę ideę na skutek ostrych obostrzeń epidemicznych wprowadzonych w jego landzie. Teraz ma zresztą na głowie znacznie poważniejsze problemy niż "choinkowy żużel". Główna Komisja Sportu Żużlowego odrzuciła przed kilkoma dniami złożony przez jego klub wniosek licencyjny.