Przypomnijmy, że w niedzielę 7R Stolaro Stal Rzeszów miała zainaugurować pierwszy od lat sezon pod historyczną nazwą na świeżo wyremontowanym stadionie. Do spotkania z faworytami drugiej ligi jednak nie doszło, a sędzia przyznał walkower OK Bedmet Kolejarzowi Opole. Powód? Stan nawierzchni toru, przede wszystkim w szerokim na około pół metra pasie przy krawężniku drugiego łuku. Przygotowania rzeszowskiej nawierzchni nie zostały storpedowane przez pogodę, gdyż w mieście nie spadła w ostatnich dniach ani kropla deszczu. - Problemy są spowodowane dowiezieniem nowej nawierzchni. Nie zostało to chyba dobrze zmieszane. Tu chyba jest za mało gliny. To jest wręcz piach. A ta plastelina rozrywała się, nie była solidna, przez co zawodnicy nie chcieli jechać. Liczy się bezpieczeństwo - powiedział na antenie Motowizji menedżer opolan, Piotr Mikołajczak. - Przyjechałem na stadion przed 8. Z rana wyglądało to nieźle, ale na wejściu w drugi wiraż była wręcz plastelina, a potem było twardo. Jury poprosiło o naprawienie nawierzchni. Chcieliśmy ten mecz pojechać, nawet kosztem przesunięcia. Gospodarze próbowali, ale ich działania nie przyniosły efektów - tłumaczył. Już wcześniej informowaliśmy państwa na łamach Interii o rażących zaniedbaniach, jakich dopusczają się rzeszowscy działacze. Podczas remontu stadionu nie tylko kłamali oni PZM-otowi w sprawie postępu prac, ale także zapomnieli poinformować związek o odwołaniu zaplanowanej przy Hetmańskiej rundy DMPJ. Część drużyn omal nie wybrałaby się do stolicy Podkarpacia na marne. Jakby tego było mało, żużlowa centrala nie mogła też ze strony rzeszowian liczyć na jakiekolwiek powiadomienie o tym, że tamtejszy klub zdecydował się przełożyć spotkania ligowe. Walkower na domową inaugurację przelał czarę goryczy. Sponsorzy - Michał Drymajło i Krystian Woś reprezentujący odpowiednio firmy Stolaro i Texom - zdecydowali się zawiesić swą współpracę z klubem. W oficjalnym oświadczeniu wyliczają przy tym kolejne zaniedbania, o których wieść nie wybiła się nigdy poza wąskie środowisko rzeszowskiego żużla. Chodzi między innymi o brak mechanika klubowego czy konflikty na linii klub - młodzieżowcy. Przedsiębiorcy poddają też w wątpliwość sens transferu Adriana Cyfera i przekładania terminu spotkania ze SpecHouse PSŻ-em Poznań. Co jednak najważniejsze, przedstawiają także zarzuty dotyczące gospodarowania finansami klubu i domagają się przeprowadzenia audytu. Jak piszą, wznowienie współpracy będzie możliwe jedynie po oficjalnej dymisji części działaczy. Poniżej pełna treść oświadczenia.