Miedziński to zawodnik po wielkich przejściach. Jeszcze we wrześniu ubiegłego roku wszyscy drżeliśmy o jego życie, kiedy to po paskudnym upadku w Zielonej Górze był w śpiączce i miał najpoważniejszy możliwy uraz mózgu. Rokowania nie były dobre, ale wydarzył się cud. Bo tak chyba trzeba nazwać to, że mniej więcej miesiąc później Miedziński praktycznie normalnie już funkcjonował. To był szok.Żużlowiec zdecydował, że wróci na tor. Najpierw jednak chciał mieć stuprocentową pewność, że czuje się na siłach. Potrenował, posprawdzał, nigdzie nie pchał się na siłę. Mówił, że do rywalizacji spod taśmy wróci w momencie, który uzna za odpowiedni. Ten moment nadszedł teraz, bo Miedziński właśnie podpisał umowę w Lesznie. Będzie tam wypożyczony z Polonii Bydgoszcz. Oni mówią, że to igranie z losem Jest duża grupa fanów, którzy wprost określają powrót Miedzińskiego jako decyzję karkołomną, nawet jeśli lekarz wyraził zgodę (a wyraził, zawodnik przeszedł badania). - To nie moje życie i w sumie nie moja sprawa, ale wypowiedzieć się mogę, jak każdy człowiek. Życie ma się jedno i uważam, że mamy do czynienia z proszeniem się o następne problemy. Oby wszystko było ok, ale ja bym sobie darował - napisał pan Artur z Krosna. Jego wpis polubiło 134 osób.- Adrian mógłby zostać przy żużlu w wielu innych rolach, nie jestem pewien czy pozostanie na torze jest akurat dobrym pomysłem. Tych upadków było już trochę za dużo, a każdy człowiek ma swój limit szczęścia. Nikt nie wie, jaki on jest w przypadku Adriana - dodał pan Rafał z Bydgoszczy. - Zauważmy, że Adrian prawdopodobnie pojedzie w lidze bez żadnych wcześniejszych zawodów spod taśmy. Masakra - zauważył pan Radosław z Gorzowa. Dla nich to bohater, bo wygrał walkę o życie Jest też spora część takich, którzy powrót Miedzińskiego traktują w kategoriach czynu wręcz bohaterskiego. - Niech nikt mu nie mówi, co ma robić ze swoim życiem. Jest dorosły, czuje się na siłach, to jedzie. Co komu do tego? Owszem, dopiero co wyszedł z poważnej kontuzji. Ale widocznie lekarze nie widzą przeciwskazań, on sam również nie, więc nic nam do tego. Czekam, aż zobaczę go na torze. Dla mnie to bohater, bo wygrał walkę o coś wielkiego - napisał pan Igor z Grudziądza.Są również tacy, którzy twierdzą że Miedziński jeszcze pokaże, na co sportowo go stać. - Przypomnę, że w historii sportu było już kilka mocnych urazów, po których zawodnicy wracali i robili życiówkę. Wystarczy wspomnieć skoczka Simona Ammanna, który po strasznym upadku w Willingen został dwa razy mistrzem olimpijskim. Nie zdziwię się, jeśli Adrian będzie robił dobre punkty - ocenił. Wszystko wskazuje na to, że Adrian Miedziński w barwach Unii Leszno zadebiutuje już w niedzielę podczas wyjazdowego meczu ze Stalą Gorzów.