Drużynowy Puchar Świata, czyli żużlowy mundial Nie tylko piłkarze jadą na mundial walczyć o medale (albo jak mówią złośliwi - o wyjście z grupy). Żużlowcy też mają swój mundial, który jednak w ostatnich latach został usunięty z kalendarza. Chodzi oczywiście o Drużynowy Puchar Świata, który w środowisku uchodzi za żużlowy mundial. Co ciekawe, po raz ostatni został zorganizowany w 2017 roku w Lesznie. Wtedy Polacy zdobyli złoto. Później historia tych zawodów została przerwana. Dlaczego? Żużlowe władze wymyśliły inną formę drużynowych rozgrywek. Miejsce DPŚ zajął turniej Speedway of Nations, gdzie drużyny narodowe rywalizowały ze sobą w parach. Ta formuła zyskała wielu krytyków, szczególnie w Polsce. Nas mógł irytować fakt, że od powstania SoN biało - czerwoni ani razu nie zdobyli złotego medalu, co w przypadku DPŚ było to normą. Poza wszystkim ta forma turnieju okazała się być znacznie mniej atrakcyjna dla samych kibiców. Żużlowy mundial już w 2023 roku Dlatego Grupa Discovery, nowy promotor Speedway Grand Prix, postanowił wrócić do konwencji organizacji DPŚ. Tyle, że nie każdego roku jak było to dawniej, a co trzy lata. Ten fakt bardzo ucieszył polskich kibiców, bo reprezentacja prowadzona przez trenera Rafała Dobruckiego znów będzie wielkim faworytem zawodów i stanie przed szansą na wygranie prestiżowego trofeum im. Ove Fundina. Trudno oczywiście żużlowy mundial równać do tego piłkarskiego, ale sam fakt powrotu DPŚ do kalendarza może cieszyć. Jeszcze kilkanaście lat temu, kiedy Polacy seryjnie zdobywali złoto, sukcesy kadry wcale nie przechodziły echem w polskim sporcie. Nasi reprezentanci otrzymywali nawet specjalne odznaczenia z rąk prezydenta i byli doceniani przez rządzących. Poza wszystkim sporo zyskiwali sami zawodnicy, którzy mogli chwalić się prestiżowym trofeum.