Po Jerzym Kanclerzu i Adrianie Miedzińskim, przyszła pora na rewelację sezonu 2022 w eWinner 1. Lidze. 17-letni Przyjemski był jednym z najlepszych żużlowców w rozgrywkach, tak naprawdę punktował jak lider drużyny, praktycznie nie miewał wpadek. Nieco problemów przysporzyła mu kontuzja, której doznał pod koniec lipca w Vojens. Długo nie mógł do końca jej zaleczyć, a to wpływało na samopoczucie na motocyklu. Jednak to nie kontuzji Przyjemski boi się najbardziej. - Obawiam się tych chwil słabości, gdy zacznie mi gorzej iść. Wiem, że wtedy może być trudno. Na razie faktycznie jadę chyba nawet zaskakująco dobrze, ale ten moment kryzysowy to rzecz, której trochę się boję - powiedział zawodnik zapytany o to, przed czym odczuwa strach. Warto docenić taką odpowiedź, bo rzadko kiedy żużlowcy mówią wprost o tym, czego się boją. Jeśli już ma takie pytanie odpowiedzą, raczej unikają mówienia o jakichkolwiek sprawach sportowych. Wiktor szczerze przyznał, że obawia się spadku formy. Czy powtórzy taki sezon? To, co kilka miesięcy temu wyprawiał Przyjemski, ma paradoksalnie swoje plusy i minusy. Chłopak zrobił sobie kapitalną reklamę, bo cała żużlowa Polska już wie, z kim ma do czynienia. Z drugiej jednak strony Wiktor bardzo wysoko zawiesił sobie poprzeczkę, w wieku 17 lat wykręcając średnią znacząco powyżej 2 punktów na bieg. Teraz, gdyby w sezonie 2023 zrobił na przykład 1,700 to wciąż byłby świetny wynik, a ludzie i tak pytaliby, co tak słabo. Nie jest łatwo startować z takim obciążeniem. Dodajmy, że postawa Wiktora jest jednym z kluczowych czynników dla Polonii, która bardzo chce wywalczyć awans do PGE Ekstraligi. W minionych rozgrywkach junior wielokrotnie wyręczał starszych kolegów, zastępując ich i wygrywając bardzo ważne biegi. Gdy przytrafił mu się nieco gorszy występ w Zielonej Górze, to wówczas Polonia zobaczyła, ile dla niej znaczy. Przyjemski zdobył kilka punktów mniej niż zwykle, reszta pojechała swoje i trzeba było pożegnać się z marzeniami. Czytaj także: Rzucił się na niego z pięściami. Inni bili mu brawo Witali go jak króla. Dostał telefon od mistrza świata