Świdnicki to aktualny młodzieżowy indywidualny mistrz Polski. Ten sezon jest dla niego debiutanckim w gronie seniorów. Zdecydował się na skok na głęboką wodę - i jak na razie - po prostu sobie nie radzi. Trenerzy Wilków, widząc niemoc wychowanka Włókniarza, desygnują do jazdy innych zawodników. Tak Świdnicki zareagował na zmianę W niedawnym meczu we Wrocławiu Świdnicki nie pojawił się w składzie, ponieważ sztab szkoleniowy nie chciał go dołować. Tym razem był w meczowej "ósemce", jednak pierwszy raz wyjechał na tor dopiero w dziewiątym wyścigu. Dwie szanse otrzymał Szymon Bańdur, natomiast później zastosowano za niego rezerwy taktyczne - pojechali Jason Doyle i Andrzej Lebiediew.22-latek jeszcze w trakcie meczu udzielił wywiadu stacji Eleven Sports. - Dlaczego nie jadę? Trzeba o to zapytać sztabu szkoleniowego naszej drużyny. Zakładałem kask i dowiedziałem się, że nie jadę. Jeśli taką decyzję podjęto, to w pełni ją szanuję i pokornie do tego podchodzę - powiedział w rozmowie z Joanną Cedrych.Żużlowiec na pewno był zawiedziony takim rozwojem sytuacji, natomiast nie chciał powiedzieć niczego kontrowersyjnego, żeby nie zrobić burzy. - Wiem, w jakim miejscu jestem. Byłem jednak zmotywowany, bo bardzo lubię tutaj jeździć. W przeszłości notowałem w Gorzowie dobre wyniki. Trenerzy zadecydowali inaczej. Muszę się z tym pogodzić i żyć przyszłością - dodał. Świdnicki pokonywał Zmarzlika Słowa seniora Wilków mają odzwierciedlenie w rzeczywistości. Na gorzowskim owalu potrafił wygrywać nawet z trzykrotnym mistrzem świata Bartoszem Zmarzlikiem. Jazda na Jancarzu mu służy. Tym razem otrzymał tylko jedną szansę. Przyjechał do mety trzeci, ale na prowadzeniu zdefektował Jason Doyle. Świdnicki jechał daleko z tyłu. Należy jednak pamiętać, że niełatwo wchodzi się w mecz od trzeciej serii. W dodatku, jeśli jest mocna obsada. A parę gości stworzyli Szymon Woźniak i Oskar Fajfer.Świdnicki nie poprawił swoich notowań podczas pierwszego finału Indywidualnych Mistrzostw Polski. W Rzeszowie wyraźnie odstawał. Był przeraźliwie wolny i w całym turnieju wywalczył tylko punkt. Po zawodach wyglądał na bardzo przybitego człowieka. Na pewno nie jest to dla niego łatwy moment.Warto przypomnieć, że Świdnicki początkowo porozumiał się z Wilkami odnośnie startów w 1. Lidze Żużlowej. Miało to miejsce jeszcze przed finałem, po którym krośnianie cieszyli się z awansu do PGE Ekstraligi. Po wywalczeniu przepustki do elity postanowił podjąć rękawicę i powalczyć z najlepszymi. Jazda jako junior jednak diametralnie się różni od jazdy w roli seniora (nawet jako zawodnik U24).