Przypomnijmy, że przed wyścigiem jedenastym Motor przegrywał różnicą sześciu punktów. Duet trenerski Ziółkowski - Kuciapa posłali w bój podwójną rezerwę taktyczną i Hampela oraz Grzelaka zastąpiono Bartoszem Zmarzlikiem oraz Fredrikiem Lindgrenem. Lindgren na przeciwległej prostej napędzał się pod bandą i już wyprzedzał Wiktora Lamparta. Wówczas na prowadzeniu jechał Bartosz Zmarzlik i gdyby manewr Szweda się udał, lublinianie wygraliby 5:1. Na nieszczęście Lindgrena, drzwi pod płotem zamknął Lampart. Zawodnicy sczepili się i pojechali prosto w bandę. - Próbowałem wyprzedzić rywala po zewnętrznej, a ten wsadził mnie w płot! - tłumaczył rozgoryczony Lindgren. Nie zgadza się z sędzią Kibice byli podzieleni. Co prawda większość opowiadała się za wykluczeniem Lindgrena, ale nie brakowało takich, którzy widzieliby w roli wykluczonego Wiktora Lamparta. Z decyzją sędziego nie zgadza się Lindgren, który dosadnie skomentował decyzję arbitra, wyraźnie powstrzymując się przed jeszcze bardziej bezpośrednim komentarzem. - Totalnie nie zgadzam się z decyzją sędziego. Nie wiem gdzie on był. Na pewno nigdy nie jeździł na żużlu. Nie wiem, jak inaczej mógłbym się zachować w tej sytuacji - mówił poddenerwowany Szwed. Są rozczarowani Motor jest rozczarowany wynikiem spotkania. Podopieczni trenera Kuciapy przegrali mecz ostatnim wyścigiem, a Robert Lambert był o 0,009 szybszy na mecie niż Bartosz Zmarzlik! Pomimo solidnego występu, ze swojej postawy nie potrafi się cieszyć Fredrik Lindgren. - To rozczarowujące dla naszego zespołu. Przegrana w ostatnim wyścigu zawsze boli. To był mecz na styku, trudny dla obu zespołów. Niestety nie udało nam się wygrać, szkoda. Kiedy zespół przegrywa, nie można być szczęśliwym. Gdybym zdobył punkt, dwa więcej, to wynik spotkania byłby inny... W piętnastym biegu popełniłem błąd - zakończył rozgoryczony Fredrik Lindgren.