Lebiediew w wywiadzie dla naszego portalu tłumaczył, że buzowała adrenalina i zagrały emocje. Dodawał, że nie chciał obrażać innego zawodnika. - Antek Mencel nawinął mi się na język przez przypadek. Akurat przechodził obok, przeczytałem nazwisko i poszło z automatu - mówił kapitan Cellfast Wilków. Skoro jednak żużlowiec wypowiedział takie słowa, to musiał mieć zastrzeżenia co do umiejętności juniora Fogo Unii, który wtedy reprezentował Falubaz.Złość i przekleństwa w parku maszyn nie są niczym nowym. Po tak młodych zawodnikach (Karczewski - rocznik 2006, Mencel - rocznik 2005) raczej nie spłynęło to jak po kaczce. Teraz po każdym ich zwycięstwie kibice i dziennikarze przypominają słowa Łotysza. Tak było choćby po meczu w Grudziądzu, kiedy Karczewski pojechał mecz życia. Podobnie można określić niedzielny występ Mencela. Bezradny na dystansie Mikkel Michelsen próbował się napędzać, ale nie dało to zamierzonego skutku. Mencel skomentował swój wyścig życia Fogo Unia, jadąca w Częstochowie bez Chrisa Holdera, Grzegorza Zengoty, Janusza Kołodzieja oraz Nazara Parnickiego, była skazywana na pożarcie. Leszczynianie wyraźnie przegrali, ale przez 3/4 spotkania mocno stawiali się gospodarzom. To również zasługa Mencela, który w dwóch wyścigach przywoził do mety podwójne zwycięstwa. Michelsena junior pokonał w biegu ósmym. Był to wielki szok.- Wygrałem start, przytrzymałem kredę, utrzymałem chłodną głowę i dojechałem do mety na drugim miejscu, co mnie bardzo cieszy - powiedział w rozmowie z Robertem Sitnickim z Canal+. - Nie chciałem się odwracać, bo wtedy traci się prędkość. Po prostu skupiłem się na swojej jeździe. Trzymałem tej kredy, choć wiedziałem, że Mikkel atakuje. Słyszałem go, ale cały czas chciałem jechać swoim torem, bo wydawał mi się szybki. I faktycznie taki był - przyznał 18-latek. Fogo Unia nie wypożyczyła go do 1. Ligi Żużlowej Mencel przed sezonem był łączony z wypożyczeniem do jednego z pierwszoligowych klubów. Po pierwszych treningach i sparingach sztab szkoleniowy Unii postanowił go zostawić w składzie. Teraz można ten ruch pochwalić, ponieważ leszczynianie mają fatalną sytuację kadrową. W drużynie panuje szpital, więc obecność juniora jest na wagę złota. A od czasu do czasu młodego zawodnika stać na niespodzianki, czy nawet wręcz sensacje.Początek rozgrywek w wykonaniu Mencela był dość niemrawy. Ostatnio jednak jego forma zwyżkuje. W tym samym wywiadzie cieszył się, że ma bardzo dużo zawodów juniorskich, co wpływa na to, że ma więcej luzu na motocyklu i wzrasta też jego pewność siebie. Efekty wszyscy widzieliśmy w Częstochowie.