Legenda odejdzie bez pożegnania?
Rewanżowy mecz z Wilkami Krosno ma być ostatnim występem w karierze Piotra Protasiewicza. Utytułowany zawodnik po tym sezonie zjedzie z toru. Kibice pytają jednak, czy nie warto byłoby pomyśleć nad jakimś oficjalnym turniejem.

Protasiewicz to jedna z legend polskiego żużla i człowiek, który od ponad 30 lat jest w tym środowisku. Na arenie krajowej jest bardzo utytułowany, zdobył chociażby złoty medal IMP 1999, po pamiętnej walce z Tomaszem Gollobem, odwiecznym rywalem. Protasiewicz nie mógł jednak sukcesów w Polsce realnie przełożyć na występy międzynarodowe. Jeździł co prawda w Grand Prix, ale nigdy nie stanął na podium. Kilka razy był czwarty.
Przez wiele lat stanowił o sile swoich polskich drużyn, Falubazu, Sparty, Polonii i Apatora. Był jednym z najrówniej jeżdżących na przestrzeni lat. Choć budził kontrowersje, był i jest wszędzie szanowany. Dlatego ogłoszona w maju decyzja o końcu kariery została przyjęta z dużym żalem. Wpływ na nią miały przede wszystkim kontuzje i spadający już poziom sportowy.
Co z turniejem pożegnalnym?
Mecz z Wilkami ma być oficjalnie ostatnim występem w karierze Piotra Protasiewicza. Tym spotkaniem 47-letni żużlowiec zakończy piękną karierę, która trwała od początku lat 90-tych. Wśród kibiców padają jednak pytania o turniej pożegnalny, który często organizują zwłaszcza ci najwięksi zawodnicy. W przypadku Protasiewicza taka impreza byłaby jak najbardziej wskazana.
Póki co jednak nie ma informacji o żadnych tego rodzaju zawodach. Być może sam zawodnik planuje jakąś niespodziankę. Zapewne wielu jego kolegów z toru z chęcią przyjechałoby pożegnać Protasiewicza jako czynnego zawodnika. Nie mogłoby zabraknąć także chociażby Tomasza Golloba, z którym niegdyś darł koty, a obecnie żyje w bardzo dobrych relacjach.