Trans MF Landshut Devils sensacyjnie (bukmacherzy płacili za taki typ nawet 32 do 1) zwyciężyli ostatnią edycję rozgrywek w najniższej klasie rozgrywkowe, awansując tym samym na zaplecze PGE Ekstraligi. Menedżer Sławomir Kryjom i inni bawarscy działacze nie zdecydowali się na przewietrzenie szatni po zmianie klasy rozgrywkowej. W Landshut zostają liderzy W przyszłym sezonie seniorska formacja Diabłów znów tworzona ma być na fundamecie tria Martin Smolinski - Kai Huckenbeck - Dimitri Berge. Na drugoligowych torach byli oni (zwłaszcza Huckenbeck, a w szczególności Berge) istnymi dominatorami, regularnie zapisywano przy ich nazwiskach dwucyfrowe zdobycze punktowe. Dużo gorzej w tegorocznych rozgrywkach prezentowali się zawodnicy mający walczyć o pozycję czwartego seniora Diabłów - Tobias Busch i Michael Haertel zdobywający odpowiednio 1,353 i 1,656 punktu na wyścig. O ile w Landshut nie będziemy świadkami sportowego cudu, to progi eWinner 1. ligi okażą się dla nich za wysokie. O dobrych kilkanaście metrów. Hansen i Bloedorn mają pomóc Tę wyrwę w potencjale Diabłów łatać ma szeroko pojęta formacja młodzieżowa - młodzieżowy wicemistrz świata Mads Hansen (w przyszłym sezonie startujący już jako zawodnik U23) oraz 17-letni Norick Bloedorn uważany za jeden z największych żużlowych talentów na świecie. Do obu młodych żużlowców zgłaszały się jesienią kluby PGE Ekstraligi, ale obaj zdecydowali się związać z bawarskim beniaminkiem eWinner 1. ligi. Sceptyczni obserwatorzy twierdzą, że utrzymanie podpór drugoligowego składu (nawet wraz z Bloedornem), ściągniecie obiecującego Hansena i niezaprzeczalny atut własnego toru to wciąż za mało do utrzymania na zapleczu. Zauważają oni, że nie ma przecież żadnej gwarancji na to, iż którykolwiek z zawodników Diabłów podoła startom w 1. lidze. Nawet Berge i Huckenbeck jeszcze niedawno odbili się wszak od składu Polonii Bydgoszcz. Będą jak Polonia Bydgoszcz czy Start Gniezno? To właśnie klub Jerzego Kanclerza jest dziś często porównywany do Landshut Devils. Kiedy Polonia awansowała na zaplecze w sezonie 2019, jej prezes również zdecydował się na dość delikatną politykę transferową i oparł skład na dotychczasowych drugoligowcach. Ostatecznie musiał drżeć o utrzymanie aż do ostatnich kolejek, a Gryfy przed spadkiem zostały uchronione tylko przez nagły spadek dyspozycji Lokomotivu Daugavpils. Z drugiej jednak strony, niewiele wcześniej byliśmy świadkami zupełnie innej sytuacji. Start Gniezno w sezonie 2018 również dokonał wyłącznie kosmetycznych zmian po awansie na zaplecze, a pierwszy sezon w 1. lidze zakończył na trzecim miejscu w tabeli. Bawarczycy z pewnością liczą na taki właśnie układ zdarzeń.