"Szarapowa skorzystała z jednej z dwóch "dzikich kart" zarezerwowanych dla zawodniczek z czołowej dziesiątki rankingu WTA. Korzysta ona z tego, że mimo kontuzji zakończyła poprzedni sezon na dziewiątym miejscu na świecie" - powiedział dyrektor warszawskiego turnieju Stefan Makarczyk. Szarapowa w lipcu ubiegłego roku doznała kontuzji barku podczas meczu z Martą Domachowską w Montrealu. Problemy zdrowotne sprawiły, że musiała zrezygnować z występu w igrzyskach olimpijskich w Pekinie, a także dwóch wielkoszlemowych turniejach: wrześniowym US Open i styczniowym Australian Open, gdzie miała bronić tytułu. W wyniku wielomiesięcznej przerwy w grze - po raz pierwszy od blisko pięciu lat - spadła w lutym poza czołową dziesiątkę rankingu WTA, a obecnie jest 65. na świecie. Dotychczas spędziła na fotelu liderki tej klasyfikacji 17 tygodni, a ostatni raz była numerem jeden na świecie w maju ubiegłego roku. Wówczas zastąpiła na prowadzeniu Belgijkę Justine Henin, która nieoczekiwanie zakończyła karierę. "Maria w tym sezonie kilka razy zapowiadała powrót na korty, ale poza jednym występem deblowym w Indian Wells nigdzie nie grała. Tym bardziej cieszymy się, że przed wielkoszlemowym Roland Garros jedyny jej turniejowy występ nastąpi właśnie w Warszawie" - powiedział Makarczyk. 24-letnia tenisistka pochodząca z syberyjskiego Niagania miała w tym miesiącu wystartować w turniejach WTA w Rzymie i Madrycie, ale po raz kolejny odwołała w ostatniej chwili swój przyjazd. W marcu w Indian Wells wystąpiła tylko w deblu razem z inną Rosjanką Jeleną Wiesniną, ale odpadły w pierwszej rundzie. Szarapowa ma w dorobku trzy zwycięstwa w Wielkim Szlemie, odniesione w 2004 roku w Wimbledonie, dwa lata później w US Open oraz przed rokiem w Australian Open. W sumie wygrała dotychczas 19 turniejów, a na korcie zarobiła ponad 12 milionów dolarów. "Nasz turniej posiada rangę WTA Premier Pre Grand Slam, więc nie obowiązuje w nim tzw. player commitment, czyli nie mamy zagwarantowanego udziału zawodniczek ze ścisłej światowej czołówki rankingu. Z drugiej strony nie mamy też ograniczeń, więc na upartego mogłaby wystąpić cała pierwsza dziesiątka" - powiedział Makarczyk. "Dla tenisistek z TOP10 zarezerwowane mamy dwie z czterech "dzikich kart". Kwestia drugiej takiej przepustki rozstrzygnie się w najbliższych dniach, tuż przed rozpoczęciem turnieju. Mamy do dyspozycji jeszcze jedną z dwóch normalnych "dzikich kart", bo pierwszą otrzymała już wcześniej Marta Domachowska" - dodał. Na podstawie miejsc w rankingu w tegorocznym Warsaw Open mają wystąpić siostry Agnieszka i Urszula Radwańskie, a także trzy zawodniczki polskiego pochodzenia: Dunka Caroline Wozniacki, Kanadyjka Aleksandra Wozniak i Niemka Sabine Lisicki. Pozostałe nazwiska uczestniczek będą znane przed weekendem, kiedy zostanie wylosowana drabinka turnieju głównego.