Wydawało się, że Austriak jest już skazany na porażkę. W tie-breaku trzeciego seta przegrywał 0-4. I wtedy nastąpiła gwałtowna metamorfoza zwycięzcy tegorocznego US Open. Thiem zdobył sześć punktów z rzędu i wyszedł na prowadzenie 6-4. Djoković wygrał jeszcze jeden punkt. Tie break zakończył się wygraną Austriaka 7-5. Tak jak w ubiegłym roku wystąpi w finale kończącego sezon ATP Finals w Londynie. Pod względem scenariusza i dramaturgii był to najciekawszy mecz tegorocznego turnieju. Thiem wygrał nie bez problemów pierwszego seta. W drugim miał cztery piłki meczowe. Nie wykorzystał ich, zawiodły go nerwy. Djoković wygrał 12-10. Ten wynik mówi sam za siebie. Trzeci set rozgrywał się bez przełamań serwisu obu tenisistów aż doszło do niesamowitego tie-breaku. - To czego on dokonał w tie-breaku trzeciego seta od stanu 0-4, to jest coś nierealnego. Nie sądzę, żebym grał aż tak źle. Byłem bliski zwycięstwa, ale on zabrał mi wygraną z rąk. Zasłużył na to, wykorzystał swoją szansę - powiedział po meczu Djoković. Serb był bardzo rozczarowany. W tym roku w Londynie grał o swoje szóste zwycięstwo w Mastersie. Gdyby wygrał, zrównałby się z Rogerem Federerem. Thiem zagra w finale drugi raz z rządu. W ubiegłym roku jego przeciwnikiem był Stefanos Tsitsipas, któremu uległ w trzech setach. ok Półfinał ATP Finals Masters w Londynie Dominik Thiem (Austria, 3) - Novak Djoković (Serbia, 1) 7:5, 6:7 (10), 7:6 (5).