Z drużyny, która w poprzednim sezonie zdobyła srebrne medale, co było historycznym sukcesem wrocławskiego klubu, pozostało tylko pięć zawodniczek: Katarzyna Mroczkowska, Joanna Kaczor, Magdalena Gryka, Agnieszka Kąkolewska oraz Monika Martałek. A można nawet powiedzieć, że cztery, bo ta ostatnia z powodu kontuzji straciła całe rozgrywki. - Aby skutecznie walczyć w trzech rozgrywkach, czyli w krajowej lidze, Pucharze Polski i Lidze Mistrzyń, musieliśmy dokonać pewnych zmian. Mamy 12 zawodniczek i na pewno wszystkie będą grały - stwierdził Jacek Grabowski, prezes wrocławskiego klubu. W nowym sezonie barwy Impela będą broniły: przyjmująca Anna Grejman (Chemik Police), atakująca Anita Kwiatkowska (Budowlani Łódź) oraz libero Agata Sawicka (Chemik Police). - Moim zdaniem Agata to w tej chwili najlepsza zawodniczka na swojej pozycji w polskiej lidze. Do tego ma doświadczenie, co na pewno będzie bardzo przydatne w przypadku naszego młodego zespołu - ocenił trener Aleksandersen. W drużynie wicemistrzyń Polski kibice zobaczą też cztery nowe zawodniczki z zagranicy - dwie Chorwatki i dwie Niemki. Hana Cutura to reprezentantka Chorwacji, która ostatni sezon spędziła w Japonii, grając w NEC Red Rockets. - W Polce jest zupełnie nieznana i może być dużą niespodzianką, nikt jeszcze nie rozgryzł jej stylu gry - ocenił Grabowski. Drugą Chorwatką jest Mira Topić (Tiumem Tjum z Rosji), która podczas przedstawiania nowego składu zaprezentowała się przez skype'a. - Pracowałam już wcześniej z trenerem Aleksandersenem i cieszę się, że ponownie zagram u niego, bo to świetny fachowiec. Już się nie mogę doczekać meczów w Lidze Mistrzyń - powiedziała. Kadrę uzupełniają reprezentantki Niemiec - Berit Kauffeldt (Imoco Volley) oraz Denise Hanke. Ta druga miała jeszcze przez rok ważny kontrakt z tureckim Eczacibasi Stambuł, ale Aleksandersenowi udało się ją namówić na przenosiny do Wrocławia. - Nie musieliśmy nic płacić. Denise rozwiązała kontrakt za porozumieniem stron i mogła przyjść do nas. Trener bardzo ją chciał - wyjaśnił prezes klubu. Norweski szkoleniowiec wicemistrzyń Polski nie ukrywał, że jest zadowolony z roszad kadrowych i przyznał, że udało się zbudować bardzo silny zespół. - Wiem, że wiele osób myślało, że będą wielkie nazwiska. Dla mnie najważniejsze jednak było, aby zawodniczki pasowały do siebie i tworzyły zespół. Byliśmy zadowoleni z poprzedniego sezonu i po kolejnym będzie tak samo - dodał. W nowych rozgrywkach Impel będzie nie tylko walczył w Pucharze Polski i w ekstraklasie, ale także w elitarnej Lidze Mistrzyń, co wymagało pewnych korekt finansowych. Działacze nie chcieli zdradzić, ile pieniędzy mają na nowy sezon, ale Józef Biegaj, szef radu nadzorczej wrocławskiego klubu i zarazem wiceprezes firmy Impel, przyznał, że budżet jest wyższy. - Wiele będzie zależało też od tego, z kim zagramy w Lidze Mistrzyń. Jeżeli rywale będą z blisko położonych krajów, będzie taniej - wyjaśnił Mariusz Ptak, wiceprezes klubu.