Strumień olbrzymich pieniędzy u Rosjanina. Na liście był Polak. Szybka reakcja
W Dubaju trwają mistrzostwa świata w boksie, ale z chwilą, gdy na szczytach tego sportu w wydaniu olimpijskim dokonała się rewolucja, znaczenie imprez pod auspicjami IBA poleciało na łeb, na szyję. Jej konflikt z MKOl-em nieomal doprowadził do usunięcia pięściarstwa z programu igrzysk. Najważniejszą rolę przejął World Boxing, z kolei kierowana przez Rosjanina Umara Kremlowa IBA płaci "złotem". Niespodziewanie na turniejowej liście widniało nazwisko Polaka Aleksieja Sewostjanowa, lecz nastąpił zwrot akcji. Sprawę Interii wyjaśnił Grzegorz Proksa, trener kadry.

Do 13 grudnia anturaż w Dubai Tennis Stadium będzie pięściarski, bo właśnie w tym kompleksie w Zjednoczonych Emiratach Arabskich odbywają się mistrzostwa świata w boksie mężczyzn pod szyldem IBA.
W normalnych okolicznościach na imprezę tej rangi byłyby skierowane oczy całego, bokserskiego świata, ale sytuacja przestała być akceptowalna już kilka lat temu. Napięcia na linii IBA - Międzynarodowy Komitet Olimpijski eskalowały właściwie od początku kadencji Umara Kremlowa, który objął rządy w grudniu 2020 roku. Działacz, nazywany człowiekiem Putina, poszedł na zwarcie z MKOl-em, będąc oskarżany o wpływy rosyjskie, nieprawidłowości i brak transparentności w finansowaniu, a gigantyczne pieniądze do organizacji płynęły prosto z Moskwy, na mocy lukratywnej umowy z Gazpromem.
Sewostjanow chciał, Proksa zanegował. Trener kadry zdradza kulisy rozmowy
Cała ta "wojna na górze" sprawiła, że boks znalazł się na krawędzi, poważnie zagrożony wykluczeniem go z programu igrzysk olimpijskich. Miecz Damoklesa zaczął już wisieć przed poprzednimi igrzyskami w Paryżu, a także istniało niebezpieczeństwo, że tego zasłużonego dla olimpizmu sportu i historycznie tak obfitującego dla Polski w medale, zabraknie w 2028 roku w Los Angeles. Krytyczną sytuację na prostą wyprowadziło powstanie nowej federacji World Boxing, która przejęła prymarną rolę, z każdym kolejnym miesiącem marginalizując IBA, bo rośnie w siłą liczbą swoich członków (zrzesza obecnie 124 krajowe federacje).
Polski Związek Bokserski dokonał wielkiego przegrupowania pod koniec 2024 roku. Wówczas na kongresie nadzwyczajnym Polskiego Związku Bokserskiego zapadły dwie kluczowe decyzje. Pierwsza o przegłosowaniu rezygnacji z członkostwa w International Boxing Association, a druga - także jednogłośnie przegłosowania przez delegatów - o przystąpieniu PZB do World Boxing.
Zaistniała sytuacja sprawia, że przedstawiciele polskiego boksu olimpijskiego na najwyższym poziomie nie biorą udziału w imprezach pod szyldem IBA. Tymczasem niespodziewanie na liście uczestników w kategorii z limitem do 92kg pojawiło się nazwisko Aleksieja Sewostjanowa. Pięściarz rodem z Kazachstanu obecnie jest reprezentantem Polski, a w biało-czerwonych barwach zadebiutował na wielkim tegorocznym wydarzeniu w Warszawie, nobliwym turnieju im. Feliksa Stamma. Zawody odbywały się pod szyldem Pucharu Świata, ale ostatecznie władze WB zdecydowały, że punkty z tego startu nie będą zaliczały się do ogólnej klasyfikacji. Sewostjanow pokazał się wówczas z bardzo dobrej strony, zdobywając jeden z pięciu złotych medalu dla polskiej kadry.
Ów Sewostjanow, zawodnik KB Legia Warszawa, w Dubaju w pierwszej rundzie (1/32 finału) miał zmierzyć się z reprezentantem Mołdawii, a był nim Andrei Zaplitnii. Nastąpił jednak zwrot, do pojedynku w ogóle nie doszło, a zawodnik z kraju ze stolicą w Kiszyniowie wygrał przez WO, czyli walkower.
Interia w tej sprawie skontaktowała się z Grzegorzem Proksą, trenerem męskiej reprezentacji w boksie, który otwarcie wytłumaczył całą sytuację.
Tutaj nie ma żadnej, głębszej historii. Aleksiej chciał jechać, bo nie wiedział o tym, że istnieje konflikt interesów, związany z ustaleniami z ministerstwem. Poinformował mnie o tym, lecz odpowiedziałem mu, że nie ma opcji startu. Zareagował "tak jest, panie trenerze" i tyle. W tych zawodach startują pięściarze z wielu krajów, między innymi z Kazachstanu, gdzie Aleksiej ma kontakty i sądził, że może tam wystąpić. Bardzo tego chciał, natomiast nie zdawał sobie sprawy, że na dzień dzisiejszy jest to niemożliwe. Wytłumaczyłem mu sprawę i nie poleciał
Reakcja zawodnika, z punktu widzenia szkoleniowca, była idealna i w stu procentach pożądana. - Kierujemy się według tego, co mamy ustalone. Samowolki nie ma, w mojej kadrze czegoś takiego nie widzę - dodał szkoleniowiec.
Gwiazdy na rozkładzie reprezentanta Polski. Kim jest Aleksiej Sewostjanow?
Czym zmarginalizowana IBA próbuje zachęcić pięściarzy? Przede wszystkim ogromnymi pieniędzmi, niespotykanymi w boksie olimpijskim. Organizacja na nagrody finansowe przygotowała budżet - uwaga - w wysokości przeszło 8 milionów dolarów. Według oficjalnego "taryfikatora", zdobywca złotego medalu otrzyma 300 tysięcy dolarów, z czego połowa będzie dla zawodnika, a po 25 procent rozłoży się na trenera i delegację narodową. To pieniądze, jakie chciałoby zarabiać mnóstwo pięściarzy z boksu zawodowego. Wicemistrzostwo świata wyceniono na 150 tys. dolarów, a brązowy medal wiąże się z nagrodą w wysokości 75 tys. dolarów.
Sewostjanow to bardzo ciekawy zawodnik. Próbkę wielkich umiejętności pokazał już w 2013 roku, gdy jeszcze jako obcokrajowiec wygrał wspomniany turniej "Papy" Stamma. A w finale pokonał jednego z obecnych mistrzów świata w kategorii junior ciężkiej, Australijczyka Jaia Opetaię. - Bardzo dobrze oceniam tego zawodnika, pracuje mi się z nim bardzo dobrze. To jest tytan roboty. Oczywiście trudno mówić o potencjale u zawodnika, który obecnie ma 34 lata, bo to już doświadczony pięściarz, natomiast im dłużej jest w treningu, tym lepiej się prezentuje. Teraz tylko drobne korekty, zbudowanie wytrzymałości, wydolności i szybkości, czyli kwestia wykorzystania możliwości, które wciąż ma - ocenia Proksa.
W rozgrywkach Polskiej Ligi Boksu pięściarz, w indywidualnym zestawieniu, jest notowany na wysokim, 9. miejscu. Łącznie stoczył 11 pojedynków, wygrywając aż dziewięć razy. I wszystko byłoby dobrze, gdyby nie poważna kontuzja.
- Niestety w czerwcu zerwał biceps prawej ręki w jednej z walk. Stało się to w drugiej rundzie, walczył do końca jedną ręką i zdołał wygrać tej pojedynek. Jednak później musiał poddać się poważnej operacji, podczas której wszystko trzeba było przewiercić, a następnie zaczęła się żmudna rehabilitacja. Pomału wraca do pełni sił i jeśli tak dalej pójdzie, to mam nadzieję, że skorzystamy z niego w przyszłym roku - twierdzi Proksa.
Świetny sygnał Sewostjanow wysłał podczas ostatniej, listopadowej gali Suzuki Boxing Night 38 w Krakowie. Polacy w całym meczu pokonali rywali z Azerbejdżanu, a boksujący w kategorii 90kg Polak pokonał Alfonso Lorena Berto (urodzony w Hawanie), czyli srebrnego i brązowego medalistę olimpijskiego z dwóch ostatnich igrzysk w Paryżu i Tokio.













