- Chcemy iść na mecz hokejowy Czechy - USA, bo Michal Doleżal (odpowiadający za sprzęt i kostiumy w kadrze - przyp. red.) chce zobaczyć w akcji swoją reprezentację. Ja urodziłem się w Nowym Targu i aż głupio, że dotychczas nie byłem na hokeju - zapowiadał Dawid Kubacki. Skoczkowie biletów nie dostali, więc poszli na pokazowe zawody snowboardzistów, w konkurencji big air. Amerykanie zaczęli nadspodziewanie dobrze. Do tego stopnia, że nawet wyszli na prowadzenie po strzale z nadgarstka w długi róg Ryana Donato. Zasłonięty Pavel Francouz nawet nie drgnął. Sęk w tym, że im dłużej ten mecz trwał, tym bardziej rosła przewaga Czechów, którzy z rzadka tylko wypuszczali "Jankesów" z ich tercji. Wyrównał "bombą" spod niebieskiej linii, również w długi róg, Jan Kolarz i Ryan Zapolski z trudem zauważył krążek, a co dopiero mówić o interwencji. W drugiej tercji przewaga Czechów, do pewnego momentu, była miażdżąca. Podkreślił to kolejnym potężnym uderzeniem, tym razem pod poprzeczkę krótkiego rogu Tomasz Kundratek, jeden z hokeistów, który ma najbliżej do domu z Pjongczangu, gdyż występuje w Torpedzie Niżny Nowogród. Czeskie sektory szalały z radości, a chłopakom Josefa Jandaca wydawało się, że mają rywala na widelcu i wystarczy go schrupać. Tym bardziej, że Amerykanie innego pomysłu niż wybijanie na uwolnienie i faule nie mieli, a do boksu kar właśnie udawał się Marc Arcobello. Ten okres przewagi był momentem zwrotnym. Z niecelnego strzału Lukasza Radila wyszła kontra. Brian O’Neill podał spod bandy na lewo do Jima Slatera, a ten trafił idealnie w długi róg, nad parkanem Francouza! Radość "Jankesów" była szalona! "Chrzanić ich wszystkich!" - wrzasnął ze sportowej złości, z domieszką radości po tym golu, odsiadujący karę Arcobello. Godny podkreślenia jest fakt, że była to pierwsza wizyta Amerykanów pod bramką Czechów w II tercji. Podopieczni Tony’ego Granato dzięki temu trafieniu dostali drugie "życie". Po jednej z kontr, niemal 40-letni Brian Gionta, mający ponad 1000 gier w NHL, omal nie dał im prowadzenia. Trzymał kija jedną ręką, a jednak oddał groźny strzał, który Francouz obronił parkanem. W III tercji bitwa się wyrównała, choć USA w przewadze narobiło niemało zamieszania pod bramką rywala. Z kolei w 32. min odpowiedział kolega Arona Chmielewskiego z Ocelarzi Trzyniec Martin Rużiczka, pięknym strzałem w lewy róg, jednak interwencja parkanem Zapolskiego była równie ładna. Za moment Zapolski, ramieniem lewej ręki, zatrzymał krążek po strzale Lukasza Radila. Odpowiedział trafieniem w poprzeczkę O'Neill. 80 sekund przed końcem III tercji Vojtech Mozik wybił kija z ręki Amerykaninowi, za co powędrował do boksu kar i nadaremnie protestował trener naszych sąsiadów - Jandac. Dogrywkę USA zaczęły w przewadze czterech na trzech, ale zmarnowali 41 sekund, nie oddając nawet strzału! W odróżnieniu od fazy grupowe, w tej pucharowej dogrywki przeprowadza się składami czteroosobowymi plus bramkarze i trwa 10 minut, a nie pięć. Na 40 sekund przed końcem dodatkowego czasu gry Bobby Sanguinetti huknął bez przyjęcia, Francouz nie wiedział gdzie ma krążek, ostatecznie nakrył go parkanem i trener Jandac odetchnął z ulgą. Jako pierwszy do rzutu karnego podjechał Rużiczka, ale Zapolski obronił odbijaczką. Chris Bourque trafił w parkana. Petr Koukal trafił w lewy róg i było 1-0. Ryan Donato zakiwał się na śmierć, nie oddał strzału. Jan Kovarz polował między parkany, ale Zapolski je zwarł, podobnie jak Francouz przy trafieniu Arcobella. Odbijaczką Dominika Kubalika zatrzymał Zapolski. Troy Terry też nie wykorzystał szansy, podobnie jak Kundratek. Na bramkę nie trafił Boby Butler i do półfinału awansowali Czesi! Ćwierćfinał IO w Pjongczangu: Czechy - USA 3-2 (1-1, 1-1, 0-0; 0-0) karne: 1-0 Bramki: 1-1 Ryan Donato (6.20 Terry), 1-1 Kolarz (15.12 Kovarz), 2-1 Tomasz Kundratek (28.14 Vojtech Mozik), 2-2 Jim Slater (30.23 O'Neill w osłabieniu), 3-2 Petr Koukal (65.00 decydujący karny). Z Gangneung Hockey Centre Michał Białoński