Boniek pełnił już praktycznie wszystkie funkcje w polskim futbolu. Był piłkarzem, trenerem, działaczem oraz ekspertem. Urodził się w Bydgoszczy 3 marca 1956 roku. Tam też, w Zawiszy, rozpoczął piłkarską karierę. 1975 roku przeniósł się do Widzewa Łódź, z którym zdobył dwa mistrzostwa Polski. Siedem lat później wyjechał do Włoch. Najpierw występował w Juventusie Turyn, a potem w AS Roma. W barwach "Starej Damy", oprócz krajowych tytułów, zdobył też europejskie laury. W 1985 wygrał Puchar Europy, a rok wcześniej mógł cieszyć się ze zwycięstwa w Pucharze Zdobywców Pucharów i Superpucharze Europy. Boniek nie może narzekać na brak sukcesów także z reprezentacją. Wystąpił na trzech mundialach. W 1982 roku wraz z kolegami wywalczył trzecie miejsce. Cztery lata później, po porażce 0-4 z Brazylią w 1/8 finału, rzucił "klątwę" mówiąc, że jeśli w ciągu kolejnych czterech mundiali reprezentacja Polski dwa razy zdobędzie brązowy medal i raz wyjdzie z grupy, to będzie to duży sukces. Rzeczywiście posucha trwała 16 lat. Polacy na mundial wrócili dopiero w 2002 roku, ale nie wyszli z grupy. Boniek zakończył karierę w 1988 roku. W sumie, w barwach "Biało-Czerwonych" zagrał 80 razy i zdobył 24 bramki. Na piłkarskiej emeryturze też nie mógł narzekać na nudę. Został trenerem. To jedna z niewielu dziedzin życia, gdzie nie odniósł sukcesu. Zaliczył dwa spadki z Serie A. W sezonie 1990/91 z US Lecce, a w kolejnych rozgrywkach z Bari. Od 1999 roku był wiceprezesem PZPN. Po blamażu na mundialu w 2002 roku zastąpił na stanowisku selekcjonera reprezentacji Jerzego Engela. Jednak "Biało-Czerwonych" poprowadził tylko w pięciu spotkaniach. Do dziś wielu kibiców pamięta mecz eliminacji Euro 2004 z Łotwą, który drużyna Bońka przegrała 0-1. Ostatnim spotkaniem Bońka w roli selekcjonera był towarzyski mecz z Danią. 20 listopada 2002 roku w Kopenhadze Polacy przegrali 0-2. Po meczu Boniek w tajemniczych okolicznościach zniknął. 3 grudnia oficjalnie złożył rezygnację. Powodem miały być względy rodzinne. Zastąpił go były kolega z kadry Paweł Janas. Boniek znacznie lepiej odnalazł się w roli działacza. Od 2004 pomagał Widzewowi Łódź. Później postanowił spróbować sił w strukturach PZPN. W 2008 roku przegrał jednak wybory z Grzegorzem Latą. Cztery lata później król strzelców mundialu 1974 nie zdołał uzbierać wymaganej liczby podpisów i nie wystartował. Środowisko było już zmęczone kolejnymi aferami i wybrało Bońka. Właśnie kończy się jego druga kadencja na stanowisku prezesa PZPN. W październiku Boniek pożegna się z tą funkcją, ale na nudę na pewno nie będzie narzekał. Mimo 64 lat nadal jest aktywny, a dziś życzenia składa mu cała piłkarska społeczność. MP