Los go nie rozpieszczał
Los nie rozpieszczał jesienią utalentowanego pomocnika Cracovii Karola Kostrubały. 20-letni zawodnik w przededniu inauguracji sezonu doznał przykrej kontuzji, która wykluczyła go z gry przez trzy miesiące.
Na początku sierpnia "Kostek" doznał przeliczeniowego pęknięcia kości śródstopia i potrzebna była operacja. Po kilku tygodniach piłkarz wrócił do treningów, ale wprowadzone do stopy szyny nie pozwalały ćwiczyć.
- Na początku było jeszcze dobrze, ale potem druty coraz bardziej zaczęły mi przeszkadzać. Nie byłem w stanie biegać, więc trzeba było je usunąć. Po tym zabiegu znowu musiałem czekać, tym razem dwa tygodnie, a gdy ponownie wróciłem do treningów rozgrywki dobiegały już końca - opowiada Kostrubała.
Młody zawodnik przyznał, że oglądanie spotkań z perspektywy trybun to dla niego katorga. - To chyba najgorsze, co może być dla piłkarza. Nie ma już jednak sensu nad tym płakać, bo to się stało, to już przeszłość. Ciężkie chwile są już za mną i wierzę, że teraz będzie dobrze - mówi z nadzieją pomocnik.
W trakcie rundy do Cracovii przyszedł nowy szkoleniowiec, ale "Kostek" nie miał jeszcze okazji, by zaprezentować się Arturowi Płatkowi. - Chcę przypomnieć, że jest jeszcze taki zawodnik jak Karol Kostrubała - deklaruje młodzieżowy reprezentant Polski.
Kostrubała zadebiutował w ekstraklasie 10 marca 2007 roku i od tego czasu rozegrał na jej boiskach 18 spotkań.