Robert Lewandowski jeszcze czeka, aby ogłosić swoją decyzję, ale menedżer Borussii Micheal Zorc w audycji "Doppelpass" oświadczył: "Młody napastnik z Polski jest chętny, aby przenieść się do Borussii Dortmund - tak to można ująć. Natomiast nie jesteśmy gotowi, aby zaakceptować warunki Lecha Poznań". Rozbieżność wcale nie jest tak duża. Według strony internetowej "transfermarkt.de" polski klub domaga się 5 milionów euro. Według naszych informacji Dortmund złożył ofertę na 4,5 miliona euro. Determinacja klubu w Westafalii, jeśli chodzi o Lewandowskiego, jest jeszcze większa po kontuzji napastnika reprezentacji Egiptu, Mohameda Zidana, który zerwał więzadło krzyżowe w kolanie i będzie pauzował przynajmniej sześć miesięcy. Rewelacją w tym sezonie w Dortmundzie jest Argentyńczyk Lucas Barrios, pozyskany przed sezonem z chilijskiego Colo-Colo. 25-letni snajper strzelił już 18 bramek, z czego 3 w ostatnim ligowym meczu z 1. FC Nuernberg. Jednak Lewandowski nie będzie konkurentem Barriosa. Polak ma grać za Argentyńczykiem, w trzyosobowym bloku ofensywnym - na środku albo z lewej strony (prawa strona zarezerwowana jest dla Kubu Błaszczykowskiego). Borussia jest na 5. miejscu w tabeli Bundesligi, mając 56. punktów. To miejsce na koniec sezonu gwarantuje start w Lidze Europejskiej. Piłkarze prowadzeni przez Juergena Kloppa mają realną szansę walki o 3. miejsce, uprawniające do gry w eliminacjach Ligi Mistrzów. Przed Borussia jest Leverkusen (ma tyle samo punktów, ale lepszy stosunek bramek), a także Werder (tylko punkt więcej). W dwóch ostatnich kolejkach Dortmund zagra z Wolfsburgiem (1. maja - u siebie) oraz Freiburgiem (8. maja - na wyjeździe). Według dziennika "Bild" Błaszczykowski już przyznał, że Lewandowski zdecydował się na Borussię, która dysponuje młodą, obiecującą drużyną, a także stadionem, który regularnie zapełnia się 80-tysięczną publicznością. Lech obiecał Lewandowskiemu transfer za granicę już po tym sezonie, a sam piłkarz jest zdecydowany na Dortmund, mając jednocześnie oferty z Blackburn Rovers i FC Genoa. W tej sytuacji kwestia porozumienia między działaczami z Poznania a Dortmundem wydaje się kwestią czasu. Suma 4,5 miliona euro (tym bardziej 5 milionów) jest absolutnie najwyższym transferem w historii polskiej Ekstraklasy. Ponad 4 miliony euro kosztował tylko jeden zawodnik - Łukasz Fabiański, przechodząc z Legii do Arsenalu (dokładnie 4,35 mln). 3,5 miliona euro kosztował Dawid Jańczyk, transferowany przez Legię do CSKA Moskwa (wcześniejsze sumy są nieprawdziwe, wobec dokumentów złożonych w PZPN). 3,2 miliona Dortmund zapłacił Wiśle za Błaszczykowskiego, a 3,1 miliony to suma odstępnego przelana przez Celtic Glasow na konto Wisły za Macieja Żurawskiego. Rzecz jasna nie sposób dokładnie oszacować sumy 1,8 miliona dolarów za Zbigniewa Bońka, którą Juventus Turyn zapłacił w 1982 roku. Wedle ostrożnych szacunków trzeba by tę sumę pomnożyć co najmniej dziesięciokrotnie, co powoduje, iż "Zibi" jeszcze długie, długie lata będzie najdroższym polskim piłkarzem wszechczasów. Czytaj też: Lewandowski wybrał, menedżer dopina transfer