Anglicy zachwyceni po hicie LM. Wskazali winnego porażki Barcelony. Padło konkretne nazwisko
Barcelona przybyła na Stamford Bridge z ogromnymi nadziejami. Rzeczywistość zweryfikowała jednak plany Flicka i spółki. Katalończycy praktycznie nie stwarzali sobie okazji w meczu z Chelsea, natomiast londyńczycy mogli zakończyć spotkanie ze znacznie wyższym rezultatem, gdyby nie wysoka defensywa "Blaugrany", wymuszająca spalone. Mimo to "The Blues" bez problemu rozprawili się z obecnymi mistrzami Hiszpanii. Zdaniem Angielskich mediów, na osobne wyróżnienie za ten mecz zasłużył jeden zawodnik.

Jeszcze przed wtorkowym meczem 5. kolejki Ligi Mistrzów można było sądzić, że starcie Barcelony z Chelsea będzie niezwykle wyrównanym widowiskiem. Obydwa zespoły posiadały bowiem taki sam bilans meczowy, a więc: 2 zwycięstwa, remis oraz porażkę.
Wypełnione po brzegi Stamford Bridge dostało jednak obraz rozpaczy gości, którzy niemal od pierwszych minut dali się zdominować graczom Enzo Maresci. Gole w tym meczu padały niemal co chwile, lecz połowa z nich nie została uznana przez arbitra, a to ze względu na spalone piłkarzy "The Blues". Podopieczni Hansiego Flicka nie mieli natomiast zbyt wiele do powiedzenia, a po 44. minucie, kiedy to czerwoną kartkę obejrzał Ronald Araujo, ich gra już całkowicie się posypała. Tym sposobem musieli oni uznać wyższość swoich rywali, przegrywając mecz 5. kolejki Ligi Mistrzów 0:3.
Nie pomógł także Robert Lewandowski, który w ostatnim czasie zaliczał zwyżkę formy. Dla polskiego napastnika to kolejny w tym sezonie mecz Ligi Mistrzów bez zdobyczy bramkowej. Takowych kilka ma natomiast na swoim koncie gracz, którego angielskie media uważają za jednego z głównych "katów" Barcelony.
Anglicy zachwycają się genialnym nastolatkiem. "Przyćmił Yamala"
Przez ostatnie miesiące na miano jednego z najbardziej uzdolnionych piłkarzy młodego pokolenia zasłużył sobie Lamine Yamal. Jego zabójczy arsenał zagrań nie raz siał postrach w szeregach rywali. We wtorek genialny Hiszpan musiał jednak uznać wyższość swojego rówieśnika, który był najjaśniejszym punktem meczu Chelsea z Barceloną.
Mowa o Estevao, który zasilił szeregi "The Blues" w lipcu tego roku. Z marszu stał się on kluczowym graczem zespołu, czego szczególnym dowodem są jego poczynania w Lidze Mistrzów. Gol przeciwko Barcelonie był jego trzecim trafieniem w tegorocznej edycji najważniejszego europejskiego trofeum.
Dziennikarze uznanego portalu "BBC" wprost przyznali, że to właśnie Estevao był tym, który w dużej mierze przyczynił się do tak poważnego pogrążenia Barcelony.
To był wieczór Estevao. Mecz zapowiadał się jako pojedynek dwóch nastoletnich wonderkidów – i po raz pierwszy to Lamine Yamal znalazł się w cieniu, z dala od blasku fleszy. Chelsea prowadziła już 1:0, a Barcelona grała w dziesiątkę, 18-latek stworzył prawdziwie pamiętną sytuację, rozświetlając i tak już rozentuzjazmowany Stamford Bridge. [...]. Wieczór Yamala zakończył się w 80. minucie, zastąpiony okrzykami, gdy mecz był już przegrany. Zaledwie dwie minuty i 40 sekund później Estavao opuścił stadion, oklaskiwany na stojąco
Nieprawdopodobne wyczyny 18-letniego Brazylijczyka zrobiły również wrażenie na redaktorach portalu "The Guardian", którzy rozpisywali się nad jego cudownym golem. Ich zdaniem Estevao nie mógł dobitniej udowodnić swojej dominacji nad nieporównywalnie popularniejszym Yamalem, który w tym meczu absolutnie schowany został przez defensorów Chelsea "do kieszeni".
Do licznych zachwytów nad Estevao dołączyli się również dziennikarze "The Times", którzy już w samym tytule swojego artykułu nie pozostawili wątpliwości, kto tak naprawdę okazał się tego dnia "katem" Barcelony - "Lamine kto? Estevao rozniósł Barcelonę w niesamowitym meczu dla Chelsea".












