- Jeśli Włosi wytrzymają fizycznie, to pokonają Chorwatów - powiedział mi przed meczem Zbigniew Boniek, który już przed Euro 2012, gdy fani Squadra Azzurra rwali sobie włosy z głów po porażce 0-3 z Rosją tonował nastroje: - Nie martwmy się o Włochów, oni sobie poradzą. Ale po tym remisie nie mogą być pewni wyjścia z grupy! W lepszej sytuacji jest Chorwacja, która ma apetyt na powtórkę z Euro 1996, gdy awansowała do ćwierćfinału. Słowa Zibiego były trafne - Italii paliwa starczyło tylko na pierwszą połowę. W drugiej, gasła z minuty na minutę. W pierwszej połowie dominacja Chorwatów kończyła się na trybunach Areny Poznań (było ich znacznie więcej, niż Włochów). Na murawie król był jeden - Andrea Pirlo, to on nadawał tempa meczowi, on decydował w jakie sektory powędruje piłka, on wreszcie strzelił pięknego gola. 32-letni rozgrywający Juventusu przeżywa na Euro 2012 swą drugą młodość. Dla nas tym przyjemniej, że dzieje się to na naszych stadionach (Gdańsk, Poznań), a także w naszej bazie pobytowej (Wieliczka i Kraków). Po pierwszych minutach cisnęło się do głowy pytanie - w jakiej drużynie gra Mario Balotelli? Czy aby sobie czegoś nie pomylił, bo czasem zachowywał się niczym stoper Chorwatów. Dostawał świetne podania od Pirlo i De Rossiego, po których należało uderzać na bramkę (droga do niej stała otworem, sytuacja miała miejsce w polu karnym), tymczasem Mario uparł się, by wycofywać do ... obrońców włoskich. Super-Mario pokazał się z dobrej strony dopiero w 61. min, gdy z 20 m huknął tuż nad poprzeczką. Siła strzału była niesamowita. Włosi mieli też sprytnego Antonio Cassano, który zwiódł Strinicia z Schildenfeldem, ale będąc w polu karnym, tuż przy linii końcowej wycofywał - znowu niepotrzebnie - przed bramkę, a na trzecim metrze czekał Balotelli. Później Cassano kopnął w długi róg, ale niecelnie. Ale te wszystkie nieporadności Cassano i Balotelliego, to wszystko nic, w porównaniu do tego, co zrobił w 37. min Claudio Marchisio. Wyszedł sam na Pletikosę, ale trafił w jego rękawicę, a przy dobitce w leżącego już bramkarza! Jak trafiać do siatki napastnikom i Marchisio pokazał Andrea Pirlo, który pięknym strzale z rzutu wolnego znalazł receptę na Stipę Pletikosę. To było magiczne uderzenie - piłka przeszła nad murem, nadal się wznosiła, ale tuż przed bramką zaczęła opadać, niczym jesienią liść. Jeszcze w pierwszej połowie mógł Chorwatów pognębić Bonucci, gdyby po podaniu z rzutu rożnego Pirlo dokładniej przymierzył głową. Chorwaci nie mieli sposobu na przedostanie się pod bramkę Buffona. Zagrażali jedynie po wejściach skrzydłami bocznych obrońców - Strinicia i Srny. Dopiero po przerwie ekipa Slavena Bilicia zaryzykowała bardziej. Zdecydowanie bardziej z przodu operował Luka Modrić, który dwukrotnie sam strzelał na bramkę Buffona, ale bez efektu. W 75. min Chorwaci przycisnęli, zamknęli Włochów na ich połowie. Po długim, trwającym chyba z minutę ataku pozycyjnym Ivan Strinić z lewej flanki dośrodkował przed bramkę - błąd popełnił Giorgio Chiellini, któremu piłka otarła się o głowę i wpadła pod nogi Mario Mandżukicia. Napastnik Wolfsburga wypalił z kilku metrów w krótki róg, piłka odbiła się jeszcze od słupka, Gianliugi Buffon był bez szans na skuteczną interwencję. Wyrównujący gol dodał skrzydeł Chorwatom. I to oni mieli więcej do powiedzenia w końcówce, ale i Włosi - po wprowadzeniu Di Natale - starali się o drugiego gola. Atmosferę meczu próbowali zepsuć chuligani z Chorwacji, którzy dwukrotnie rzucili na murawę race. Howard Webb musiał przez to doliczyć do drugiej części meczu aż pięć minut. Całe szczęście, że zapalone race nikomu krzywdy nie zrobiły. Włochy - Chorwacja 1-1 (1-0) Bramki: 1-0 Pirlo , 1-1 Mandżukić (75. Z podania Strinicia). Włochy: Buffon - Bonucci, De Rossi, Chellini - Maggio, Marchisio, Pirlo, Thiago Motta (63. Montolivo), Giaccherini - Balotelli (70. Di Natale), Cassano (84. Giovinco). Chorwacja: Pletikosa - Srna, Czorluka, Schidenfeld, Stinić - Rakitić, Vukojević, Modrić, Peiszić (69. Pranjić) - Jelavić (84. Eduardo), Mandżukić (90. +2 Kranjcar). Sędziował: Howard Webb z Anglii. Żółte kartki: Thiago Motta, Montolivo oraz Schildenfeld. Widzów: 37096, Michał Białoński, korespondencja z Areny Poznań WYNIKI I TABELA GRUPY C