Po spotkaniu Rosja - Czechy (4:1) ciemnoskóry Czech przyznał, że padł ofiarą dyskryminacji kibiców, ale dodał, że nie chce robić z tego wydarzenia skandalu. - To nie było nic szczególnego, doświadczałem w przeszłości znacznie bardziej przykrych sytuacji. Nie widzę powodu, żeby o tym dyskutować, tym bardziej na łamach mediów. Nie zamierzam składać oficjalnej skargi na zachowanie rosyjskich kibiców - powiedział po niedzielnym treningu reprezentacyjny obrońca. Dodał, że jest gotów zapomnieć o tym incydencie. Z kolei Balotelli miał podczas pierwszego meczu grupy C na mistrzostwach Europy (Hiszpania - Włochy 1:1) usłyszeć kierowane w swoją stronę "małpie okrzyki" od liczącej ok. 200 osób grupy hiszpańskich kibiców. Włoska Federacja Piłkarska również nie zamierzała podejmować oficjalnych działań w związku z tym wydarzeniem. Jednak UEFA, która dąży do wdrożenia zapowiedzianej przed mistrzostwami Europy polityki "zero tolerancji dla dyskryminacji", otrzymała nowe informacje dotyczące tych dwóch sytuacji. - Prowadzimy śledztwo w tej sprawie, ale na razie nie rozpoczynamy postępowania dyscyplinarnego - wyjaśnił przedstawiciel Unii Rob Faulkner. Odpowiedzialność za zachowanie swoich kibiców ponoszą zgodnie z przepisami odpowiednie federacje piłkarskie. Pierwszy występek może być ukarany grzywną finansową, ale kolejne mogą skutkować odjęciem określonej liczby punktów zdobytych przez daną reprezentację w meczach grupowych lub nawet wykluczeniem drużyny z turnieju. Wcześniej UEFA została poinformowana przez holenderską federację o incydencie rasistowskim, który miał mieć miejsce w czasie otwartego treningu reprezentacji tego kraju w środę w Krakowie. UEFA zaznaczyła wówczas w oświadczeniu, że Holendrzy nie złożyli oficjalnej skargi i nie będzie wszczęte postępowanie w tej sprawie. Odpowiednia procedura dyscyplinarna ma zostać uruchomiona w przypadku powtórzenia się podobnych wydarzeń.