W szatni Lecha Poznań mocno zawrzało!
W czwartej kolejce ekstraklasy piłkarze Lecha Poznań niespodziewanie przegrali w Sosnowcu z Cracovią 0:1. Niedzielna porażka była dla podopiecznych trenera Jacka Zielińskiego już drugą z rzędu. Dziś piłkarze z Bułgarskiej zostali wezwani na dywanik do prezesa klubu.

- Zapewniam że nie były to miłe słowa. Było dość głośno i padło kilka cierpkich słów, ale zdania, które padły zdecydowanie nie nadają się na łamy prasy. A szczegóły rozmowy między mną a zawodnikami pozostaną tajemnicą. Mam nadzieję, że te pobudzą piłkarzy do walki, dadzą impuls do lepszej postawy na boisku - powiedział Andrzej Kadziński, prezes Lecha Poznań.
Jacek Zieliński, szkoleniowiec poznańskiego klubu podkreślił, że Andrzej Kadziński był bardzo rozczarowany wynikiem spotkania w Sosnowcu, ale mówił głównie o zbliżającym się bardzo ważnym meczu rewanżowym w Lidze Europejskiej z belgijskim Club Brugge (czwartek, godz. 20:30).
- Prezes mówił , jak ważny dla przyszłości Lecha jest mecz w Brugii. Nie było rozmowy o aspekcie finansowym. To przede wszystkim mecz, który może nas umiejscowić w piłkarskiej Europie na najbliższe miesiące - mówił opiekun "Kolejorza".
Na piłkarzy ze stolicy Wielkopolski rozmowa podziałała bardzo mobilizująco. Ciężko pracowali na dzisiejszych zajęciach. Bardzo szczegółowo, w ciszy i ze spuszczonymi głowami oglądali również wideo z ostatniego przegranego meczu ligowego z Cracovią (0:1).
Szkoda tylko, że nie mieli odwagi, by zmierzyć się z trudnymi pytaniami poznańskich dziennikarzy, którzy cierpliwie na nich oczekiwali. Jednak piłkarze po prostu przed nimi... uciekli!
Łukasz Klin, Poznań
Czytaj także:







