Mistrz Polski krok bliżej Ligi Mistrzów? Pomóc mogą sensacyjne wyniki
Kolejny sezon Ligi Mistrzów będzie ostatnim na jakiś czas, w którym mistrz Polski będzie musiał pokonać aż trzech rywali w drodze do tych elitarnych rozgrywek. Nie ukrywajmy, że przy takiej ścieżce zrealizowanie celu jest ekstremalnie trudne. Chyba, że z pomocą przyjdą wyniki... w innych ligach. A te są na półmetku sezonu obiecujące.

Przypomnijmy, że dzięki dobrym występom polskich drużyn w ostatnich latach europejskich pucharów, poprzedni sezon nasza liga zakończyła na 15. miejscu w rankingu krajowym UEFA. To skutkuje dodatkowym miejscem w europejskich pucharach, a wicemistrzowi Polski z obecnie trwających rozgrywek pozwoli zagrać w eliminacjach Ligi Mistrzów. Dla mistrza Polski istotnych zmian - na razie - jednak nie będzie. Drużyna, która w maju okaże się najlepsza w kraju, grę o Ligę Mistrzów zacznie dokładnie w takiej samej sytuacji, co kilka miesięcy temu Lech Poznań. Czyli już od II rundy. Zmieni się to dopiero w sezonie 2027/28, gdy dzięki wciąż polepszającej się sytuacji Ekstraklasy we wspomnianym rankingu, mistrz Polski wystartuje od razu w IV rundzie (chyba, że Polska skończy w czołowej dziesiątce rankingu, co wciąż może się wydarzyć - wtedy mistrz w LM zagra z urzędu, bez eliminacji, ale szanse na to w ostatnim czasie bardzo zmalały).
Zostawmy jednak tak odległą przyszłość, zwłaszcza gdy ta bliższa... dzieje się teraz. Wiele wskazuje, że w przeciwieństwie do Lecha z obecnego sezonu, następny mistrz będzie mógł liczyć na rozstawienie nie tylko w II rundzie, ale także w III. W praktyce to oznacza, że w walce o ostatnią rundę eliminacji zmierzy się z teoretycznie słabszym rywalem od siebie (Lech grał tu z dużo mocniejszą Crveną zvezdą). Zwycięstwo oznacza pewne miejsce co najmniej w Lidze Europy. Aby tak się stało, pomóc można samemu sobie, budując ranking, albo/oraz liczyć na korzystne rozstrzygnięcia w innych ligach.
Komu kibicować w poszczególnych ligach?
Zarówno budowanie rankingu, jak i wpływ wyników z innych lig, dotyczą tylko czwórki aktualnie występującej w pucharach, bo mistrzostwo Polski wpadające w ręce innego zespołu niż Lecha, Rakowa, Jagiellonii lub Legii, oznacza grę bez własnego współczynnika i szansę na rozstawienie jedynie w II rundzie. Gdyby jednak do żadnej sensacji w Ekstraklasie nie doszło, warto rozeznać się w kilku zagranicznych ligach, gdzie aż roi się od potencjalnych szans na sensacje - co z kolei sprawi, że to mistrzowie tamtych krajów ruszą po Ligę Mistrzów z niskim współczynnikiem, windując w hierarchii nasze zespoły.
Już wiemy, że w jednej z lig nastąpiło korzystne rozstrzygnięcie z punktu widzenia przyszłego mistrza Polski. Mistrzem Szwecji zostało Mjallby (zamiast wysoko rozstawionego Malmoe). Każdy kolejny nieoczywisty mistrz kraju z lig duńskiej, szwajcarskiej, izraelskiej, cypryjskiej, chorwackiej, serbskiej, ukraińskiej, węgierskiej, słowackiej, rumuńskiej, bułgarskiej - również będzie przesuwał mistrza Polski (przy założeniu, że będzie nim któryś z obecnych pucharowiczów) o kolejne oczka w górę. Dzieje się tak dlatego, że pomimo iż każda z tych lig jest rankingowo pod polską, jej najlepsze ekipy mają lepsze współczynniki od naszych najlepszych - a właśnie to jest kluczowe przy rozstawieniach.
I co ciekawe, szansa na niespodzianki w każdej z tych lig jest spora.
Dania - nierozstawiony Aarhus liderem (+2 nad rozstawionym Midtjylland, +9 nad Kopenhagą)
Szwajcaria - prowadzi nierozstawiony beniaminek (!) Thun (+5 nad Young Boys, +7 nad Basel). Tutaj dobre jest także mistrzostwo obecnego wicelidera St. Gallen, który do Thun traci trzy punkty
Izrael - liderem jest Hapoel Beer-Sheva (+4 punkty nad Maccabi Tel Aviw, które na dziś byłoby rozstawione wyżej niż polskie ekipy)
Cypr - aktualnie prowadzi Pafos i to akurat nie jest korzystne, natomiast mistrzostwo dowolnego innego klubu już tak (Pafos ma +2 punkty nad Arisem, +5 nad Omonią i AEK Larnaka)
Chorwacja - na czele jest nierozstawiony Hajduk (+2 nad rozstawionym Dinamem Zagrzeb)
Serbia - tutaj trudno liczyć na niespodziankę, bo Crvena zvezda miażdży konkurencję jakością, aczkolwiek od dobrych kilku tygodni wyraźnie zawodzi. Aktualnie jednak traci dwa punkty do nierozstawionego Partizana
Ukraina - rozstawiony Szachtar jest liderem, ale goniące go Czerkasy i Polissia Żytomierz nie tracą dużo (odpowiednio: jeden i trzy punkty)
Węgry - sensacyjnym liderem jest Debrecen i ma trzy punkty przewagi nad Ferencvarosem
Słowacja - tu też trudno liczyć na sensację, aczkolwiek jest możliwa, bo Slovan ma tylko dwa punkty przewagi nad Żyliną
Rumunia - tu z kolei sprawa wygląda na rozstrzygniętą. Jedyny zespół, jaki może zagrozić mistrzowi Polski pod kątem rozstawienia - FCSB - ma już 14 punktów straty do lidera
Bułgaria - bardzo korzystne dla Polski byłoby zakończenie kilkunastoletniej dominacji Łudogorca. Aktualnie ta drużyna traci do liderującego Lewskiego aż 11 punktów
Takiej kompilacji sensacyjnych wyników na półmetku poszczególnych lig nie było chyba dawno (nigdy?). Sytuacja jest tym korzystniejsza, że wszystkie cztery polskie zespoły wciąż grają w Europie i mogą powiększać swój dorobek punktowy. W poprzednim sezonie - przy większości "klasycznych" rozstrzygnięć we wspomnianych ligach, próg potrzebny do rozstawienia w III rundzie, wynosił 32 punkty. Aktualnie Legia ma 31, Lech i Jagiellonia po 20, a Raków 14. Współczynnik rośnie po każdym zwycięstwie (o 2), remisie (o 1) oraz po przyznawanym bonusie za awanse do kolejnych rund. Gdyby w większości wspomnianych wyżej lig, sezon skończył się takim rezultatem, jaki widoczny jest obecnie - aktualne punkty Legii, Lecha i Jagiellonii wystarczyłyby do rozstawienia.
Co ciekawe, przy niespodziankach w zagranicznych ligach, można pokusić się nawet o rozstawienie w decydującej rundzie eliminacji, ale na dziś to jednak o jeden krok za daleko w rozważaniach.





![Sensacja w Premier League. Błysk geniuszu Casha. Lider zaskoczony [WIDEO]](https://i.iplsc.com/000M1D10AQV56CAC-C401.webp)





