Bohaterem spotkania został Kanadyjczyk Logan Couture, który zdobył gola w drugiej minucie dogrywki. Wcześniej kibice zobaczyli dwie bramki w pierwszej tercji. Najpierw gospodarzy na prowadzenie wyprowadził Dan Boyle, a wyrównał Tyler Toffoli. "To, co zrobił Logan było czymś wielkim. Moim zdaniem już od jakiegoś czasu jest liderem zespołu i w najważniejszych chwilach bierze ciężar gry na siebie. Nie tylko jego praca na lodzie jest dla drużyny ważna, ale również to jak mentalnie potrafi wszystkich nastawić do walki" - powiedział obrońca Sharks Brad Stuart. W drugim sobotnim meczu zespół Detroit Red Wings rozgromił w Chicago ekipę Blackhawks 4-1 i wyrównał stan rywalizacji na 1-1. W pierwszym spotkaniu tych drużyn padł dokładnie odwrotny rezultat - 4-1 dla Blackhawks. "Wiedzieliśmy, że Detroit na pewno spróbuje z nami powalczyć i wyrwać zwycięstwo. Niestety, udało im się i jest to bardzo frustrujące. Nie podeszliśmy do rywalizacji w pełni zmobilizowani. Zagraliśmy naprawdę słabe zawody. Nie znaleźliśmy po prostu żadnych sposobów na efektywną grę w ich części lodowiska" - powiedział kapitan drużyny z Chicago Jonathan Toews. Jedyną bramkę dla "Czarnych Jastrzębi" zdobył Patrick Kane w pierwszej tercji. Po golu w 15. minucie gospodarze wyszli nawet na prowadzenie. Później jednak trafiali wyłącznie zawodnicy z Detroit, kolejno: Szwajcar Damien Brunner, Kanadyjczyk Brendan Smith, Szwed Johan Franzen i Fin Filppula Valtteri. "My po prostu cały czas naciskaliśmy. Nie spoczęliśmy na laurach, chcieliśmy zdobywać kolejne bramki i bardzo miło było cieszyć się z czwartej. Byliśmy lepsi w każdym elemencie, ale kluczem do sukcesu była defensywa" - skomentował Szwed Henrik Zetterberg, który miał dwie asysty. Konferencja Zachodnia: San Jose Sharks - Los Angeles Kings 2-1 - po dogrywce (stan rywalizacji play off do czterech zwycięstw: 2-1 dla Kings) Chicago Blackhawks - Detroit Red Wings 1-4 (stan rywalizacji play off do czterech zwycięstw: 1-1)