Partner merytoryczny: Eleven Sports

Lakers wygrali z Magic

Lubię to
Lubię to
0
Super
0
Hahaha
0
Szok
0
Smutny
0
Zły
0
Udostępnij

Zwycięsko zakończyła się dla Lakers wyprawa na Florydę. Ekipa z Los Angeles miała jednak olbrzymie kłopoty z Magic, wygrywając ostatecznie 98:96.

Zespół z Orlando, do którego po dwóch meczach przerwy powrócił Tracy McGrady, zanotował już szóstą z rzędu porażkę.

"Jeziorowcy" znów jednak urwali się ze stryczka. Na niespełna 12 sekund przed końcem wyrównali bowiem po dość przypadkowym (akcja była zupełnie inaczej zaplanowana) rzucie za trzy Ricka Foxa.

Kilka sekund później Derek Fisher przechwycił podanie Roda Stricklanda i podał do Gary Paytona, a ten "lay-upem" zdobył punkty (zostały zaliczone mimo bloku Gordana Giricka) i dał prowadzenie Lakers na 4,1 s przed syreną. Payton miał także bardzo pozytywny wpływ na przebieg ostatniej akcji. Doświadczony obrońca skutecznie pilnował Giricka i rzut gracza Magic równo z końcową syreną okazał się niecelny.

Shaquille O'Neal zdobył 20 punktów oraz zapisał na swoim koncie 10 zbiórek i asyst. Payton zakończył mecz z dorobkiem 18, Kareem Rush 17, a Fisher 15 "oczek".

Zespół z Orlando nie potrafił przerwać złej passy i to mimo faktu, iż w pewnym momencie prowadził już różnicą 18 punktów. Nie pomógł także powrót "T-Maca" po dwumeczowej pauzie spowodowanej urazem pleców. Lider Magic zdobył 35 punktów, trafiając 13 na 25 rzutów z gry.

Wielkie emocje towarzyszyły także spotkaniu w Minneapolis, gdzie miejscowi Wolves ulegli Grizzlies 98:99. O porażce faworyzowanych "Leśnych Wilków" zdecydował celny rzut z półdystansu Shane'a Battiera na 2,9 s przed końcem - dopiero drugi skuteczny rzut tego gracza w całym meczu!

Mark Madsen spudłował z dość łatwej pozycji równo z końcową syreną i porażka miejscowych, pierwsza w Target Center od 9 grudnia, stała się faktem. Grizzlies natomiast mogli cieszyć się z klubowego rekordu - wygrali 29 z 50 rozegranych do tej pory meczów w sezonie.

Sam Cassell uzyskał 34 punkty i zaliczył 11 asyst dla Wolves i to właśnie jego rzuty wolne dały gospodarzom prowadzenie 98:97 na 13,9 s przed syreną. Rozgrywający zespołu z Minneapolis wcześniej chybił jednak jeden z wolnych, co przerwało serię skutecznych rzutów z rzędu z tej pozycji na 71 udanych próbach. Kevin Garnett dodał 30 "oczek" i 16 zbiórek dla gospodarzy.

Pau Gasol zdobył 27 punktów (11/14 z gry) dla Grizzlies, którzy przegrywali różnicą 5 "oczek" na 128 sekund przed końcem.

Dopiero dogrywka przesądziła o wyjazdowym zwycięstwie Raptors, którzy pokonali Warriors 84:81. Drużyna z Toronto sukces zawdzięcza Morrisowi Petersonowi, który trafił za trzy na 3 s przed końcem dodatkowego czasu gry.

Ekipa z Oakland wysoko prowadziła po trzech kwartach, ale w czwartej części gry zdobyła zaledwie 2 punkty, wyrównując negatywny rekord NBA w tym względzie. W 1997 roku Mavericks pokusili się o taką samą zdobycz w 3. kwarcie przegranego przez nich pojedynku z Los Angeles Lakers.

Czwartą kwartę meczu wygrali Raptors 18:2, a zdobyte łącznie w tej części 20 punktów to rekord ligi w najmniejszej ilości "oczek" zdobytych w sumie przez oba zespoły w ostatnich 12 minutach.

Vince Carter zdobył 22, a Jalen Rose dodał 19 punktów dla Raptors. Najskuteczniejszym graczem Warriors był Jason Richardson - 21 pkt i 13 zbiórek.

New York Knicks pokonali przed własną publicznością Los Angeles Clippers 110:104. Stephon Marbury zdobył dla nowojorczyków 42 pkt, ustanawiając swój rekord sezonu.

Nie grał Cezary Trybański, który wciąż znajduje się na liście kontuzjowanych Knicks. Trybański i Marbury trafili do Nowego Jorku przed miesiącem na skutek wymiany graczy z Phoenix Suns. Z Nowego

Jorku do drużyny z Arizony przeszedł wtedy Maciej Lampe.

INTERIA.PL/AP/PAP

Lubię to
Lubię to
0
Super
0
Hahaha
0
Szok
0
Smutny
0
Zły
0
Udostępnij
Masz sugestie, uwagi albo widzisz na stronie błąd?Napisz do nas
Dołącz do nas na:
instagram
  • Polecane
  • Dziś w Interii
  • Rekomendacje