MMA. Najman skutecznie sprowokował Fonfarę
Wygląda na to, że Marcin Najman stanie do kolejnej walki wcześniej, niż sam mógł przypuszczać. Werbalne ataki na Andrzeja Fonfarę odniosły skutek. 32-letni bokser zapowiedział właśnie wizytę w Częstochowie – bynajmniej nie kurtuazyjną.

Ta historia zaczęła się z pozoru niewinnie. Podczas niedawnej wizyty Najmana w Kanale Sportowym do studia zadzwonił Fonfara i swój krótki wywód zakończył niewybrednie zbudowanym zdaniem, które 41-letni zawodnik MMA odebrał jako... zapowiedź gwałtu na swojej osobie.
Od tamtej pory częstochowianin przy niemal każdej okazji przedstawia Fonfarę jako geja. Tak było również w jednym z ostatnich wpisów na Twitterze. Pod płaszczykiem tolerancji Najman zaatakował byłego mistrza świata IBO ponownie.
"Posłuchajcie, pomimo pandemii żyjemy w najlepszych czasach w dziejach ludzkości. Natomiast do ideału jeszcze daleko. Tak jak nie popieram parad równości, bo de facto nimi nie są, gdyż są raczej nachalną próbą propagowania homoseksualnych praktyk. Heteroseksualni nie narzucają homoseksualnym jak mają żyć, to o tyle piętnowanie kogokolwiek za jego życie intymne jest po prostu haniebne. Ataki skierowane na profesora Zaradkiewicza czy Andrzeja Fonfarę, za ich odmienność seksualną, są haniebne" - czytam we wpisie "El Testosterona".
Jak można się było spodziewać, post jest dosyć emocjonalnie komentowany. Najman trwa przy swoim. "Fonfara jest Gejem. Ale to nie powód, by za to go dojeżdżać. Za to że jest pijakiem, można go piętnować, ale to że jest Gejem to jego sprawa" - przekonywał.
Jednym z komentujących okazał się sam Fonfara. Jego wpis świadczy o tym, że jakaś granica została przekroczona. I że nie zamierza tego puścić płazem.
"Muszę jednak zrobić wycieczkę i wrócić po latach do pięknej Częstochowy... See you soon A. F." - taki komentarz wygląda jak zgrabnie zakamuflowana pogróżka.
W odpowiedzi Najman tylko szeroko się uśmiechnął: "Fonfuś do mnie w goście jedzie. Zabierz po drodze jeszcze Świerczewskiego, on też nie może do mnie trafić, we dwoje będzie wam raźniej".
Czy zatem dojdzie do nieformalnej walki nieprzyjaźnie nastawionych do siebie panów - bez kamer i widzów? Do tej pory słowne potyczki między nimi były tylko złośliwościami obliczonymi na łatwy rozgłos. Wydaje się jednak, że konflikt nabiera poważniejszych rozmiarów.
UKi
