Niespodziewanie w konkursie nie wystartował jeden z największych faworytów do zwycięstwa Gianmarco Tamberi. To sprawiło, że szanse innych zawodników, w tym Polaka, dużo bardziej wzrosły, choć nasz reprezentant po konkursie czuł pewien niedosyt. - Jak zobaczyłem, że nie ma Włocha, to zrobiło mi się przykro, bo myślałem, że to z nim zawalczę o najwyższy stopień podium. Myślę, że przy tych zasadach, które go stresują, byłaby szansa, żeby z nim wygrać. Oddałem naprawdę superskoki - opowiadał na gorąco Kobielski. Norbert Kobielski: Gdyby dopisała pogoda, 2.33 m było do osiągnięcia Nasz zawodnik nie dowierzał, jak nie udało mu się przeskoczyć poprzeczki na wysokości 2.28 m. - Nie wiem, jak to spadło. Myślałem, że zdmuchnął wiatr. Jednak trudno, taki jest sport. Uważam, że gdyby dzisiaj dopisała pogoda, to 2.33 m, czyli limit, który stawiałem sobie na połowę czerwca, już dzisiaj byłby do osiągnięcia. Bo widać, że jest "w nodze" i biegam dużo lepiej, niż zawsze. Praktycznie poprawiłem się w każdym aspekcie technicznym. Notował Artur Gac, Stadion Śląski