Przewaga Prokomu nie była chyba aż tak ogromna, jak wskazuje na to wynik finałów. Tyus Edney: - Prokom to świetna drużyna i nie raz już pokazali charakter. W końcu zwyciężyli sezon zasadniczy i wygrali finały, to o czymś świadczy. Poza tym mieli przewagę parkietu i ją wykorzystali. Nam udało się tylko wygrać jeden mecz na ich terenie, z kolei Sopot wygrał u nas dwa razy. Wrócili do siebie i chcieli odebrać medale, co też się stało. Miniony sezon możesz uznać Pan za udany. Turów był już na 7 miejscu w tabeli, a mimo to udało się zdobyć srebro, w co miał Pan duży wkład. - Przyszedłem do Turowa by pomóc drużynie i cieszy mnie fakt, że miałem swój wkład w ten sukces. Turów był w kiepskiej pozycji w połowie sezonu, ale udało nam się dotrzeć do drugiego miejsca po sezonie zasadniczym, grać w play-offach i dzielnie walczyć w finałach. Osiągnęliśmy cel, będąc w połowie sezonu bardzo daleko. Wykorzystywaliśmy każdą okazję by zwyciężać. Dla kibiców w Zgorzelcu jest Pan symbolem profesjonalizmu oraz ojcem tegorocznego sukcesu. Pana przyjście odmieniło oblicze zespołu. - Cieszy mnie, że tak sądzisz. Każdy miał wkład w sukces i w odrodzenie zespołu. Ja przyszedłem tylko i wyłącznie jako nowa siła mentalna i techniczna. Starałem się jak mogłem i mam wrażenie, że udało nam się osiągnąć to o czym była mowa w połowie sezonu - powrót do "gry". Jest Pan najbardziej utytułowanym zawodnikiem jaki kiedykolwiek grał w Turowie. Czy jest jeszcze coś co chciałby Pan osiągnąć w koszykówce? - Byłoby doskonale gdyby udało mi się zdobyć mistrzostwo tutaj w Polsce. Jestem przyzwyczajony do jednego, gdziekolwiek i kiedykolwiek gram, zawsze walczę o zwycięstwo i mistrzostwo, to także jest moja dewiza, której się cały czas trzymam. W Sopocie bardzo życzliwie witał się Pan z Renato Pasqualim. Włoch jest jednym z kandydatów na pierwszego trenera sopocian. Spekuluje się, że Pan również otrzymał ofertę od Prokomu. - Znam Renato jeszcze z czasów, gdy grałem w Benettonie Treviso. To świetny trener, naprawdę utalentowany i potrafiący wydobyć każdy talent. Co do przyszłego sezonu, to zobaczymy, jeszcze jest zbyt wcześnie by o tym mówić. Chciałby Pan zostać na kolejny sezon w Zgorzelcu? - Jak już mówiłem, świetnie mi się tutaj grało i rozegrałem w Zgorzelcu dobry sezon. W tej chwili, nie wiem gdzie będę grał w przyszłym roku, czas pokaże. Nigdy nie wiesz co przyniesie Ci kolejny dzień czy sezon. Może powinien Pan przejść na emeryturę i zostać trenerem Turowa? - Całkiem kusząca propozycja (śmiech). Zobaczymy. Rozmawiał: Michał Bajda