<a href="https://nazywo.interia.pl/relacja/wisla-plock-lechia-gdansk,5718" target="_blank">Kliknij, aby przejść do zapisu relacji na żywo z meczu</a> <a href="http://m.interia.pl/na-zywo/relacja/wisla-plock-lechia-gdansk,id,5718" target="_blank">Zapis relacji na żywo dla urządzeń mobilnych</a> Lechia podniosła się po porażce z Broendby w eliminacjach Ligi Europy. Piłkarze z Gdańska w czwartek przez 120 minut walczyli w Danii, ale w niedzielę nie zabrakło im sił, by wypunktować Wisłę. Przed tygodniem trener gdańszczan Piotr Stokowiec wystawił na mecz z Wisłą Kraków niemal zupełnie rezerwową jedenastkę. Tym razem dokonał tylko kilku zmian w porównaniu z meczem w LE - do składu wskoczył m.in. Artur Sobiech, który zastąpił na środku ataku Flavio Paixao. To właśnie po strzale 29-letniego napastnika piłkarze Lechii po raz pierwszy w tym sezonie Ekstraklasy mogli wznieść ręce w górę w geście radości po golu. W pierwszych dwóch kolejkach ani razu nie trafili bowiem do siatki. Tym razem Sobiech w 12. minucie celnym strzałem głową nie dał szans bramkarzowi. Napastnik wykorzystał dośrodkowanie Filipa Mladenovicia, które poprzedziła składna akcja gospodarzy. W podstawowym składzie drużyny z Płocka po raz pierwszy od marca pojawił się Cezary Stefańczyk. 35-letni piłkarz pauzował z powodu sześciomiesięcznej dyskwalifikacji, jaką nałożyła na niego Komisja Ligi. Cierpiał karę za naruszenie nietykalności sędziego Bartosza Frankowskiego. Niedzielne spotkanie prowadził ten sam arbiter, ale żadnych scysji pomiędzy oboma panami nie było. Płocczanie po stracie gola nie ruszyli do zmasowanych ataków, ale kilka razy zagrozili bramce gości. Najczęściej starali się to robić po dośrodkowaniach w pole karne. Duszan Kuciak od początku spotkania nie interweniował zbyt pewnie - niewiele brakowało, by zaskoczył go niezbyt groźny strzał z dystansu Dominika Furmana. Piłka leciała w środek bramki, odbiła się od bramkarza i przeturlała się niedaleko od słupka. Przed przerwą jeszcze jedną dobrą okazję mieli też goście, ale Lukas Haraslin z kilkunastu metrów nieznacznie się pomylił. Po godzinie gry znów zrobiło się groźnie pod bramką Wisły, gdy Haraslin zagrał piłkę wzdłuż linii końcowej, a rykoszet niemal zaskoczył Thomasa Daehne. W drugiej połowie ożywił się Mateusz Szwoch, który próbował rozerwać obronę gości dryblingami. Starający się o odrobienie strat gospodarze nadziali się jednak na kontratak rywali. Gdańszczanie wyprowadzili go popisowo - Jarosław Kubicki świetnym podaniem obsłużył Rafała Wolskiego, a wprowadzony z ławki pomocnik ograł Damiana Rasaka i podciął piłkę nad wychodzącym z bramki Daehne. Ale to nie był koniec emocji. Ziemia zadrżała pod piłkarzami Lechii w 84. minucie. Najpierw z ławki rezerwowych został wyrzucony protestujący przeciwko decyzjom sędziego Paixao. Potem do piłki ustawionej z boku pola karnego podszedł Furman. Dośrodkował w pole karne tak, że piłka musnęła jeszcze głowę Michała Nalepy i zaskoczyła Kuciaka.Gospodarze rzucili się do ataku, ale musieli też wystrzegać się wypadów rywali pod własne pole karne. Napędzała je dwójka Kubicki - Wolski. Ostatecznie gdańszczanom udało się utrzymać prowadzenie, choć w końcówce jeszcze kilka razy pod ich bramką było sporo zamieszania. W końcówce emocji było sporo, ławka rezerwowych miała duże pretensje do arbitra - po końcowym gwizdku Sławomir Peszko w geście protestu... zakleił sobie usta. Lechia może jednak cieszyć się z pierwszego zwycięstwa w sezonie.DGWisła Płock - Lechia Gdańsk 1-2 (0-1) Bramki: Furman (84.) - Sobiech (12.), Wolski (74.) Wisła: Daehne - Michalski (60. Nowak), Uryga, Marcjanik - Stefańczyk, Szwoch (76. Kuświk), Rasak, Furman, Merebaszwili (60. Garcia) - Zawada, Ricardinho Lechia: Kuciak - Fila, Nalepa, Augustyn, Mladenović - Makowski, Gajos (88. Chrzanowski), Kubicki - Haraslin, Sobiech, Peszko (64. Wolski) <a href="https://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-polska-ekstraklasa,cid,3,sort,I" target="_blank">Ekstraklasa: wyniki, tabela, strzelcy, terminarz</a> <a href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/ekstraklasa/ranking" target="_blank">Zobacz ranking Ekstraklasy!</a>