Piast dokonał w Krakowie niezwykłej sztuki. Przegrywał po półgodzinie 0-3, w 89. minucie 2-3 a i tak... wygrał. Paweł Czado, Interia: Przeżył pan już coś takiego? Bogdan Wilk, dyrektor sportowy Piasta Gliwice: - Skąd! Ile ja już mam tych meczów jako trener albo dyrektor sportowy? Pięćset? Taki mecz to wspomnienia na całe życie! Zastanawialiśmy się nawet z trenerami i piłkarzami czy kiedyś coś takiego już przydarzyło Piastowi. Przyszło nam do głowy tylko 3-3 z Łęczną. W 2016 roku prowadziliśmy z nimi 3-0 i zremisowaliśmy 3-3 po dwóch golach straconych w ostatniej minucie. Ale to jednak nie było, przyzna pan, to samo (śmiech). Co panu zostanie w pamięci po takim spotkaniu? - Przede wszystkim zapamiętam pewność siebie chłopaków w samej końcówce. Już przy stanie 3-3, kiedy Kuba Świerczok strzelił karnego niektórzy mogliby się zastanawiać: czy bronić tego wyniku? No nie! Piłkarze uwierzyli, że mogą to jeszcze wygrać! Kuba Czerwiński i kilku innych, od razu polecieli do sędziego żeby zwrócić uwagę na istotną sprawę: na konsultacje z VAR stracił przecież kilka minut i chłopaki chcieli żeby koniecznie przedłużył. Ba, cała ławka się zerwała z nadzieją w oczach! Wszyscy uwierzyli, że jest szansa na coś niecodzienne zwycięstwo. Za chwilę dostaliśmy wszyscy niezwykłą nagrodę. Jestem pod wrażeniem postawy, chęci, zaangażowania tych chłopaków. Nie muszę chyba mówić, że takie niezwykłe mecze budują zespół! Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! <a href="http://www.sport.interia.pl/?utm_source=testlinkow&utm_medium=testlinkow&utm_campaign=testlinkow" target="_blank">Sprawdź!</a> Koniec rzeczywiście był szczęśliwy, ale czy po 30 minutach nie ogarnęło pana przerażenie? - To właściwe słowo... Na początku rzeczywiście nam niewiele nie wychodziło. Trzeba Wiśle oddać, że zagrała świetny mecz i mieliśmy też dużo szczęścia. Piłka przecież dwa razy trafiała w naszą poprzeczkę... Kiedy sędzia nie uznał bramki Tomasa Huka przy stanie 0-2 (uznał, że Słowak pomagał sobie ręką, przyp. aut.), a rywale zdobyli trzecią bramkę było bardzo źle. Potem przy stanie 0-3, sędzia zastanawiał się nad karnym dla Wisły. Gdyby wtedy gospodarze strzelili czwartego gola trudno byłoby się już podnieść. Jakub Świerczok jest w niezwykłym gazie. Potwierdziło się, że jest w znakomitej formie. Powinien dostać szansę w reprezentacji? - Rzeczywiście, Kuba gra obecnie świetnie. Wiadomo, że w reprezentacyjnym ataku jest hierarchia, pierwszy jest Robert Lewandowski a drugi Krzysztof Piątek. Ale jeśli Kuba dalej będzie tak grał, to nie wierzę żeby nowy selekcjoner nie dał mu szansy. <a href="https://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-polska-ekstraklasa,cid,3,sort,I" target="_blank">Ekstraklasa - wyniki, terminarz i tabela</a>