Ledwie Świątek zeszła z kortu, zaczęła się tłumaczyć. W ruch poszły środki przeciwbólowe
Polska po raz trzeci z rzędu awansowała do United Cup. Mało tego, by to osiągnąć, nasi tenisiści rozegrali zaledwie dwa spotkania. Najpierw Hubert Hurkacz poradził sobie w dwóch setach z Billym Harrisem (7:6, 7:5), a następnie do gry weszła Iga Świątek, która ostatecznie okazała się lepsza od Katie Boulter - 6:7(4), 6:1, 6:4. Po zakończeniu swojego meczu raszynianka nie kryła radości i przed kamerami wyraziła swoje ambicje przed kolejnymi zmaganiami.
Hubert Hurkacz i Iga Świątek okazali się zbyt silni dla rywali z Wielkiej Brytanii i zapewnili Polakom awans do półfinału United Cup. Po zakończeniu meczu z Katie Boulter druga rakieta świata nie kryła radości.
Polacy już w półfinale, nie potrzebowali nawet trzeciego meczu
Trwająca edycja United Cup jest już trzecią. Chociaż Polacy jeszcze nigdy nie cieszyli się z ostatecznego triumfu, zawsze docierali do dalekich faz turnieju. W 2023 roku zatrzymali się na półfinale, a przed rokiem ulegli Niemcom dopiero w finale. Teraz wiemy już, że biało-czerwoni podtrzymają dobrą passę. z czwartkowych zmagań z Wielką Brytanią wyszli bowiem zwycięsko - i to już po dwóch meczach.
Pierwszy na kort wyszedł Hubert Hurkacz. Wrocławianin miał trochę kłopotów ze znacznie niżej sklasyfikowanym Billym Harrisem (125. w rankingu ATP), ale ostatecznie wygrał w dwóch setach (7:6, 7:5).
Później do gry weszła Iga Świątek. Świetnie rozpoczęła mecz, bo już w drugim gemie przełamała Katie Boulter i szybko wyszła na prowadzenie 3:0. To jednak nie podłamało Brytyjki, która zanotowała świetny powrót. Doprowadziła do tie-breaka, z którego wyszła zwycięsko.
Porażka w pierwszym secie ewidentnie zadziałała na Polkę pobudzająco. Drugi set był jej popisem zakończonym wynikiem 6:1. 23-latka napędziła strachu kibicom w trzeciej partii, bo potrzebowała pomocy medycznej. Ostatecznie wróciła jednak do gry i wygrała 6:4, zapewniając biało-czerwonym trzeci z rzędu awans do półfinału United Cup.
Iga Świątek: w trakcie meczu wzięłam cztery leki przeciwbólowe
Eksperci byli zachwyceni poziomem zaprezentowanym przez obie panie. Iga Świątek nie kryła, że niemal trzygodzinna rywalizacja dała jej w kość. "Jestem wykończona. Cieszę się, że wygrałam, bo nie muszę grać w mikście. Ten mecz był szalony, tak często dochodziło do zmian. Myślałam, że w pierwszym secie mam wszystko pod kontrolą, ale nie wykorzystałam swojej szansy. Nie chciałam powtórzyć tego błędu w trzecim secie. Wzięłam cztery leki przeciwbólowe, bo jestem bardzo obolała. Cieszę się, że wygraliśmy i z pewnością przyda mi się jutrzejszy wolny dzień" - podsumowała spotkanie raszynianka.
"Próbowałam naciskać. Wiedziałam, że muszę podnieść jakość, bo dzięki niej mogłam skrócić rozgrywkę. Starałam się być precyzyjna, ale trudno o to pod tak dużą presją. Ostatecznie mi się udało, to krok naprzód. W pewnych momentach brakowało mi odwagi, ale ostatecznie ją pokazałam, więc jestem szczęśliwa" - dodała jeszcze Świątek.
Na koniec zapewniła, że po krótkim odpoczynku pojawi się na ławce, by wspomóc Maję Chwalińską i Jana Zielińskiego w mikście. Podkreśliła jednak z uśmiechem, że tuż po spotkaniu najchętniej ucięłaby sobie krótką drzemkę.
Polacy w walce o finał United Cup zmierzą się z Kazachstanem. Do ich zmagań dojdzie w sobotę 4 stycznia.