Jest to zaległy mecz z 12. kolejki. Miał zostać rozegrany w październiku, ale eksplozja butli z gazem na krakowskim lodowisku zmusiła organizatorów do przełożenia spotkania. Starcia krakusów i Górali zawsze są wydarzeniami PLH. W tym sezonie obie drużyny spotkały się ze sobą trzykrotnie: dwa razy lepsi byli hokeiści Wojasa Podhala (3:1 i 2:1), raz Comarch Cracovii (6:5). Każde ze spotkań trzymało w napięciu i stało na dobrym poziomie. Dzisiaj będzie tak samo. Tym razem stawką derbów Małopolski jest fotel lidera. Nowotarżanie mają identyczny dorobek punktowy co Stoczniowiec, ale zajmują drugie miejsce w tabeli, ponieważ są gorsi od gdańszczan w bezpośrednich starciach. Zabójczą bronią Podhala był w minionym sezonie pierwszy atak: Kacirz - Zapała - Różański. Teraz gwiazdą Podhala i całej ligi jest Milan Baranyk. 28-letni czeski napastnik prowadzi w klasyfikacji najlepszych snajperów i najlepiej punktujących. Bardzo mocnym punktem "Szarotek" jest bramkarz Krzysztof Zborowski. Przed sezonem do Nowego Targu z Sanoka i wygrał rywalizację z Tomkiem Rajskim. "Zbora" jest w świetnej formie, o czym niedawno przekonać mogła się m.in. Cracovia. Liderem "Pasów" jest Leszek Laszkiewicz. Początek sezonu nie był dla niego tak udany, jak rok temu, ale w ostatnim meczu z Naprzodem Janów "Laszka" ustrzelił hat-tricka. Fani Cracovii mają nadzieję, że dochodzi do wysokiej dyspozycji. W meczach "Szarotek" z "Pasami" zawsze trudno wskazać faworyta. Dziś jest tak samo. Nowotarżanie prezentują wysoką formę w ostatnich kolejkach. Pokonując kolejnych rywali potwierdzają, że są obecnie najlepiej grającym zespołem w PLH. Z kolei mistrz Polski nie prezentuje się tak dobrze, jak na starcie ligi, ale "Pasy" mogą wygrać zawsze i wszędzie.