Finał PLH - powtórka z rozrywki
- Wydaje mi się, że teraz będzie ciężej, bo GKS chyba jednak prezentuje się lepiej niż w zeszłym roku - uważa obrońca broniącego trofeum Comarchu Cracovii Jarosław Kłys. O godzinie 19:00 pierwszy mecz finału mistrzostw Polski!

"Pasy" podejmą w nim GKS Tychy. Seria będzie się toczyć do czterech zwycięstw. Kolejne spotkana odbędą się we wtorek (znowu w Krakowie), w czwartek i piątek (w Tychach), a potem ewentualnie w Krakowie (przyszły poniedziałek), Tychach (środa) i Krakowie (piątek).
- Mamy powtórkę z rozrywki, a więc ten sam zestaw finałowy, co rok temu.
- Zgadza się, choć wydaje mi się, że teraz będzie ciężej, bo GKS chyba jednak prezentuje się lepiej niż w zeszłym roku. Lód wszystko zweryfikuje.
- Po półfinałach mieliście kilka dni odpoczynku, z kolei GKS jeszcze w piątek grał swój mecz. Co jest lepsze?
- Ciężko powiedzieć. My na pewno odpoczęliśmy, nabraliśmy świeżości, ale z drugiej strony tyszanie są w rytmie meczowym.
- W play-offach nie przegraliście jeszcze spotkania - trzy zwycięstwa z JKH GKS i cztery z Energa Stoczniowcem Gdańsk.
- Zadecydowała o tym nasza dyscyplina i mam nadzieję, że podobnie będzie w czasie finałowych meczów. Oczywiście bardzo ciężko będzie zdobyć złoto bez żadnej porażki, ale jeżeli będzie podobnie, jak w półfinale i ćwierćfinale, to jest spora szansa na przychylenie szali zwycięstwa na naszą korzyść.