Ferrari po fatalnym ubiegłym roku powoli zdaje się wracać do żywych. Włoska stajnia w obecnie trwającym sezonie radzi sobie naprawdę solidnie. Obrazuje to aktualna klasyfikacja generalna. W niej Charles Leclerc znajduje się na przyzwoitej szóstej pozycji, a tuż za nim plasuje się Carlos Sainz. Wśród konstruktorów czerwone bolidy do trzeciego McLarena tracą z kolei zaledwie 3,5 punktu. Jak zauważają eksperci i co niektórzy kibice, pozycja zespołu z Maranello mogłaby być dużo lepsza, gdyby nie kilka błędów przy okazji pit-stopów. Najbardziej odczuł to Carlos Sainz. Hiszpan przez błędy mechaników tracił już pozycje w Wielkiej Brytanii i Turcji. Mechanicy Ferrari znów zawiedli Carlosa Sainza Jakby tego było mało, historia zatoczyła koło przy okazji ostatniego weekendu w Austin. - Musimy się doskonalić w tej kwestii. Nie jesteśmy zadowoleni z obecnej sytuacji. - Sądzę, że wiele punktów tracimy właśnie przez tego typu wpadki - oznajmił niezadowolony 27-latek w rozmowie z motorsport. Carlos Sainz jednocześnie nie zamierza rozpamiętywać niepowodzeń i ma nadzieję na poprawę w niedalekiej przyszłości. - W tym roku te punkty nie są aż tak ważne, ale jeśli chcemy walczyć w przyszłości o mistrzostwo, to musimy nadrobić braki w tej kwestii - zakończył. Mechanicy okazję do pokazania się z lepszej strony otrzymają już w najbliższy weekend. Od piątku najszybsi kierowcy świata będą rywalizować w Meksyku. Sprawdź najnowsze informacje na Polsatnews.pl!