Mierzący 206 cm Fury pod nieobecność "Hayemakera" wyrósł na główną atrakcję wagi ciężkiej na Wyspach, ale jego obóz czuje się oszukany i nie chce walki z Haye'em. - Abyśmy w ogóle wzięli taką walkę pod uwagę, Haye musiałby zdeponować przed pojedynkiem pięć albo sześć milionów funtów. Musiałby umieścić w banku pieniądze, których nie mógłby odzyskać. Nie chcemy tej potyczki. Żałujemy, że sprawa tak się prezentuje, ale on nas załatwił w okropny sposób. Tego się nie robi najgorszym wrogom. Ta walka się nie odbędzie - powiedział wujek i trener Fury’ego, Peter Fury. Szkoleniowiec ma w pamięci wydarzenia sprzed roku, gdy zakontraktowany już pojedynek Haye-Fury został przełożony, a potem odwołany z powodu poważnej kontuzji "Hayemakera", która zagrażała jego karierze. Po operacji i długiej rehabilitacji 34-latek jest gotowy do powrotu, ale Fury ma już inne plany - 28 lutego wróci na ring w Londynie, a w kolejnych miesiącach ma walczyć o mistrzostwo świata z Władymirem Kliczką (63-3, 53 KO).