Lepszy okazał się ten pierwszy, który wygrał przez techniczny nokaut i tym samym obronił tytuł mistrza świata. Joe Smith Jr (28-3, 22 KO) po raz pierwszy obronił pas mistrza świata WBO wagi półciężkiej, nokautując w dziewiątej rundzie już przed walką stawianego na straconej pozycji Steve Geffrarda (18-3, 12 KO). “Zwykły Joe" zrobił swoje, pokazał po raz kolejny, że potrafi runda po rundzie zadawać mnóstwo mocnych ciosów. I co najważniejsze, chce unifikacyjnej walki z ciągle niepokonanym mistrzem WBC/IBF Arturem Beterbijewem (17-0, 17 KO) bo nie ma nikogo kto na takie zastawienie mógłby narzekać. Główne walki gali “Top Rank" w kasynie Turning Stone: Abraham Nova/Portoryko (21-0, 15 KO) - William Encarnacion/Dominikana (19-2, 15 KO), waga piórkowa: Nova przez TKO, ósma runda William Encarnacion, olimpijczyk z Londynu, który podobnie jak Geffrard wziął walkę w ostatniej chwili, zaczął znakomicie mocno wstrząsając faworyzowanym rywalem już w pierwszej rundzie. Jeszcze przez następne dwie rundy wyglądało na to, że możemy być świadkami sporej niespodzianki ale od czwartej to Abraham Nova trafiał częściej, a przede wszystkim mocniej. Nova bił nie tylko mocno, ale także celnie (113 do 60 w mocnych ciosach) i już w siódmej rundzie wydawało sie, że walka skończy się przed czasem. Wiedzieli to także to komisarz Stanowej Komisji Sportowej, który polecił sędziemu ringowemu zakończenie pojedynku oraz narożnik pięściarza z Dominikany decydujący w ósmym starciu, że nie ma sensu narażanie ich pięściarza na kolejne ciosy. Joe Smith Jr/USA (27-3, 21 KO) - Steven Geffrard/USA (18-3, 12 KO), mistrzostwo świata World Boxing Organization, waga półciężka: Smith Jr przez KO, 9 runda. Steven Geffrard wychodził na ring w zamarzniętym Turning Stone Casino (temperatura na zewnątrz spadła do -22 stopni Celsjusza), nie mając według bukmacherów żadnych szans na zdobycie pasa WBO. Największe kasyna w Las Vegas dawały grającym opcję czterokrotnej wypłaty gdyby chcieli położyć pieniądze, że zamiast nokautu będzie tylko werdykt sędziowski. Dla optymistów stawiających na wygraną Geffrarda czekała fortuna: za każde 100 dolarów wypłata miała wynosić aż 1600! Reprezentujący Smitha Jr promotor Joe DeGuardia powiedział, że propozycję walki o pas, kiedy z powodu pozytywnego testy na covid wycofał się Callum Johnson “otrzymało dwunastu pięściarzy", ale żaden nie chciał zgodzić na pojedynek w tak krótkim czasie. Geffrard zbijający wagę do swojej, zapowiedzianej na tydzień wcześniej walki właśnie zbijał wagę, był w saunie, kiedy padła propozycja pojedynku o pas mistrza świata. “Jednego dnia masz walczyć na regionalnej gali, drugiego masz kontrakt na pojedynek o pas. Sam byłem ciekaw jak będzie wyglądała walka Smith - Johnson, ale teraz to ja będę w ringu"- mówił pięściarz z Miami. I radził sobie, przynajmniej przez pierwsze kilka rund, całkiem dobrze. Smith Jr zaczął w pierwszej rundzie od bicia każdego ciosu z obu rąk, jakby chciał skończyć walkę w ciągu 30 sekund. Bił mocno ale robił to na tyle wolno i przewidywalnie, że mający wysoko podniesioną gardę rywal bez problemu wyłapywał lecące w jego stronę ciosy. Taktyka sprawdzała się do czwartej rundy, kiedy po raz pierwszy uderzenia Smitha Jr zaczęły dochodzić głowy nastawionego na defensywę Geffrarda. W piątym starciu aż 59 procent, bitych przede wszystkim z prawej ręki, bomb obrońcy pasa WBO doszło celu i było widać, ze Geffrard jest nastawiony na przetrwanie, a nie podejmowanie walki. Po ósmej rundzie Geffrard szedł do narożnika, jakby nie wiedział, czy jest sens walczyć dalej, by w dziewiątej, po kolejnym ciosie z prawej ręki Smitha Jr przyklęknąć na macie ringu. Zanim sędzia zdążył go wyliczyć, poddał go narożnik: słusznie bo przewaga w zadawanych i trafianych ciosach była olbrzymia: 233 do 81 na korzyść zwycięzcy. Czytaj całość na Polsatsport.pl!