Dekadę temu uważany był za wschodzącą gwiazdę wagi ciężkiej i pewniaka do zdobycia tytułu mistrza świata. Efektowna "czasówka" na Michaelu Grancie, potem kapitalna wojna, wygrana ostatecznie na punkty z Duncanem Dokiwari, wreszcie porażka z niedocenianym jeszcze wtedy Monte Barrettem. Od tego czasu coś się w nim zablokowało i choć czasami jego talent eksplodował, to zdarzały się mu również niewybaczalne wpadki, jak choćby porażka z Robertem Hawkinsem... Dominick Guinn (34-9-1, 23 KO) już za tydzień na ringu w Mohegan Sun Casino w Uncasville skrzyżuje rękawice z naszym Tomkiem Adamkiem (48-2, 29 KO). Panowie znają się doskonale, bo to właśnie Amerykanin ponad trzy lata temu był głównym sparingpartnerem "Górala" przed jego pamiętną potyczką z Chrisem Arreolą. Dziś mało kto daje mu szanse, jednak on wierzy w sprawienie sensacji i pokonanie Polaka. - Dostałem telefon dość niespodziewanie, lecz mój trener na okrągło mi powtarzał: "Zawsze trzymaj formę, ponieważ możesz dostać szansę i musisz ją wtedy wykorzystać". A to właśnie jest coś dużego. Na coś takiego czekałem od dawna i mam zamiar zszokować wszystkich, z Adamkiem na czele. Moja kariera to wielkie wzloty i upadki. Wiem doskonale, że wielu ludzi już mnie skreśliło, ale poczekajcie do 3 sierpnia, a zobaczycie starego, dobrego mnie - odgraża się Amerykanin. - Ludzie z obozu Adamka liczyli, kontraktując mi walkę, że wyjdzie ten sam Dominick co ostatnio. Że nie będę próbował zwyciężyć, tylko postaram się przetrwać pełen dystans dziesięciu rund. Ja natomiast się cieszę, że zadzwonili właśnie do mnie. Po raz pierwszy w całej swojej karierze wyjdę do walki bez żadnej presji, którą zawsze mocno nakładałem na samego siebie. Nie czuję jej, bo nikt nie stawia na moje zwycięstwo, za to wszyscy myślą, że wyjdę do ringu tylko po to, by nie przegrać przed czasem. Ja jednak za tydzień zszokuję cały świat. Jak dotąd nikt tak naprawdę mocno mnie nie pobił, nikt nie znokautował, bądź choćby zmusił do poddania. Najpierw muszę zrobić swoje i coś tą walką udowodnić, lecz kiedy już pokonam Adamka, wyzwę na pojedynek kilku innych pięściarzy. Zapewniam raz jeszcze, 3 sierpnia zszokuję świat - zakończył Guinn. 38-letni Guinn stoczył na zawodowym ringu 44 walki. Wygrał 34 (23 przed czasem), przegrał 9 i jedną zremisował. Szczyci się tym, że nigdy nie został znokautowany. Ostatni raz walczył w czerwcu 2012 roku. W 1. rundzie ataków Guinna nie wytrzymał Stacy Frazier. Wcześniej najbliższy rywal Adamka przegrał na punkty trzy kolejne pojedynki z Denisem Bojcowem, Amirem Mansourem i Kubratem Pulewem.