- Wiem, że on moim kosztem chce wrócić z przytupem, ale w sumie tak było z każdym moim rywalem. Andy zapowiada, że będzie przygotowany najlepiej w karierze, lecz ja również świetnie się przygotowałem do tego pojedynku. To oznacza tyle, że kibice dostaną bardzo dobre widowisko - stwierdził Arreola. - Czuję się odmłodzony i najchętniej już teraz wyszedłbym do walki. Jak zawsze poszukam zwycięstwa, ale w tej wadze każdy cios może cię zranić. Ruiz to bardzo dobry zawodnik, jednak będę gotowy na wszystko co mi zaproponuje. Nie patrzyłem na kilogramy ani sylwetkę, tylko po prostu ciężko i ostro zasuwałem. Z Kownackim poszedłem na bitkę, ale Ruiz to inny zawodnik. On ma jedne z najszybszych rąk w wadze ciężkiej i cały czas muszę mieć się na baczności. Wygrana nad kimś takim ugruntuje moje dziedzictwo - kontynuował "Koszmar", w przeszłości trzykrotny pretendent do tytułu mistrza świata królewskiej kategorii. - Na sali nieustannie trenowałem nad poprawieniem defensywy. Na to położyliśmy największy nacisk. Zamierzam łapać go na kontry, po czym ręce będą wracały na swoje miejsce. Nie mogę się już doczekać tej walki. Pora pokazać, co wypracowałem na sali, a na czas walki zapomnieć o naszej przyjaźni. Po ostatnim gongu znów będziemy kumplami - dodał Arreola.