Walka numer trzy miała odbyć się w najbliższą sobotę, jednak pozytywny wynik na Covid-19 wykluczył "Króla Cyganów" z końcówki przygotowań i starcia. Nowy termin ustalono na październik. Wilder nawet nie przerwał przygotowań, łapiąc czas z nowym trenerem Malikiem Scottem. On wierzy w zemstę i nokaut na Angliku, ale równie pewna swego jest druga strona. Najnowsze informacje z Igrzysk Olimpijskich - <a href="https://sport.interia.pl/raporty/raport-tokio-2020/aktualnosci?utm_source=raport&utm_medium=raport&utm_campaign=raport" target="_blank">Sprawdź </a> - Wilder dwukrotnie wybrał sobie Tysona, bo myślał, że czeka go łatwa przeprawa. Za pierwszym razem mój syn wracał po długiej przerwie i problemach osobistych, a za drugim był po bardzo słabej walce z Otto Wallinem i kontuzji oka. On był przekonany, że nie może przegrać z Tysonem. Ale mój syn może nawet wyglądać fatalnie podczas treningów, kiedy jednak wychodzi do ringu, zmienia się w inną bestię. Wilder już dwukrotnie się pomylił i tym razem znów się pomyli. Niestety dla niego, tym razem ta pomyłka może kosztować go karierę a nawet życie. On może po tej walce zostać inwalidą. Skoro jednak chce wystawić swoją duszę na szalę dużej wypłaty, to niech tak się stanie - stwierdził John Fury.